Dziś post do bólu praktyczny, a przy tym kontrowersyjny, bo czas jest gorący i wielu rozważa wybór wakacyjnego kierunku na ostatnią chwilę. Jak zwykle Italia jest dla mnie numerem jeden, bo gdzie bym nie był i tak zawsze myślę sobie, że mogłem jechać do Włoch i pewnie – mimo wszystko – byłbym z tej decyzji zadowolony. Bo choć wiele jest pięknych miejsc na świecie, najlepiej jednak – oprócz własnego domu – jest oczywiście w Italii. Ale Rimini? O mój Boże! Tylko nie tam! Jeśli kochasz Włochy, powinieneś to miejsce należy obijać szerokiem łukiem. Wiem, że wielu italianofilów krzywi się w tym momencie. Turystyczny kombinat nad Adriatykiem. Rosyjska enklawa. Skupisko architektonicznego paskudztwa i tym podobne epitety można usłyszeć na jego temat. Co jak co – ale poza „Italią w miniaturze” – mało jest akurat Italii w Rimini. A jeśli kto lubi gwar, tłok, wszechobecną letnią tandetę i niskich lotów komercję to niech sobie jedzie do Rimini.