Vejer de la Frontera – andaluzyjskie białe miasteczko w prowincji Kadyks. Tak bardzo ciche, że w porze sjesty wydaje się zupełnie wymarłe. To ta cześć Hiszpanii nie zadeptana jeszcze przez turystów. Tym bardziej o tej porze roku. Mimo, że jest dopiero druga połowa lutego, miasto tonie w promieniach słońca. Bugenwille kwitną w najlepsze, a blask pobielanych ścian aż kłuje w oczy. Widać stąd fantastycznie wybrzeże Atlantyku z jego szerokimi i nie podbitymi jeszcze przez tabuny turystów plażami. A nawet w szczycie sezonu nie ma tu ponoć wielkiego tłoku. W pogodne dni możesz nawet zobaczyć wybrzeże Maroka.