Odkąd po raz pierwszy przeczytałem o Mazara del Vallo, natychmiast wiedziałem, że muszę tam pojechać. To ta bardziej „afrykańska” strona Sycylii i zdecydowanie mniej turystyczna niż wschodnia jej część. Aby tu trafić, trzeba tego chcieć! To pierwsze zdobyte przez Arabów miasto na Sycylii, ale i ostatnie, jakie opuścili. Na pierwszy rzut oka widać, że te 250 lat ich panowania wycisnęło tu silnie orientalne piętno. A jednak arabski klimat miasta nie należy jedynie do przeszłości. Za sprawą sporej liczby imigrantów z Tunezji pracujących w rybołówstwie, Mazara del Vallo jest po części wciąż miastem arabskim. Nic więc dziwnego, że śpiew muzzeina wdarł się brutalnie w ciszę Piazza della Repubblica, na którym przysiadłem, by zjeść arancinę i wypić piwo wpatrując się w absolutną pustkę, jaka mnie otaczała. Plac był bowiem do cna wyludniony.