Trogir to niewielkiego rozmiaru miasteczko, które przejdziesz wzdłuż i wszerz w nie więcej niż trzy godziny. Nie brak mu uroku, malowniczości i fascynującej historii sięgającej antyku, lecz nie jest to miejsce, w którym zatrzymałbym się na dłużej niż jeden dzień. Stare miasto wygląda jak wyjęte z innego wymiaru, tym bardziej, że kiedy opuszczasz jego mury, twoim oczom ukazuje się już dużo mniej ciekawa rzeczywistość.
Trogir jest połączony mostem z – obleganą przez wczasowiczów – wyspą Čiovo. W zatoce trogirskiej jest zresztą więcej wysp, takich jak Drvenik Mali czy Drvenik Veli, z których niedaleko już do – znacznie większej – wyspy Šolta. Jak nie trudno się domyśleć, w sezonie jest tu całe mnóstwo wczasowiczów okupujących mniejsze lub większe plażowiska, w związku z czym o niezmąconą kontemplację śródziemnomorskiej atmosfery raczej tu trudno. Lecz skupmy się na tym, co piękne, a więc na starówce, która w 1997 roku uzyskała zaszczytne miejsce na liście światowego dziedzictwa UNESCO.