Wysiadam z pociągu na stacji Bagheria, po sycylijsku Baaria, czyli dobre powietrze. Jakże było mi trzeba w tym momencie pełnego, niczym nie zmąconego oddechu. Z radością więc pozbyłem się maseczki FFP2 i przystąpiłem do kolejnej penetracji tej – niezbyt popularnej dziś na turystycznym szlaku – miejscowości. Taką etymologię nazwy miasteczka przedstawiła mi spotkana przypadkiem – wlazłem nie tam gdzie trzeba – staruszka, mieszkająca na terenie sławetnej Villi Palagonia. Wrócę do niej w dalszej części mojego wywodu. Oczywiście są inne etymologie nazwy Bagheria w zależności od języka. I tak z fenickiego Bayharia, miałaby to być kraina zstępująca do morza. Z arabskiego Bāb al-Gerib – byłaby to wietrzna brama lub baḥrīyah – zwyczajnie po prostu morska.