Końcówka marca to – w naszym pięknym kraju – prawie wiosna. A co dopiero tu, na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie klimat śródziemnomorski – nawet zimą – znany jest ze swej wyjątkowej łagodności. Na to też liczyłem i ja z nadzieją, że zmarznięte zimowym chłodem członki znajdą ukojenie pod znakiem Francuskiej Riwiery. Jadę więc zakosztować przedsmaku lata! Okulary słoneczne nie były jednak potrzebne! Deszcz i zimny wiatr towarzyszyły mi podczas całej mojej podróży. Swoje apogeum zła pogoda osiągnęła w miejscu, które uchodzi za klejnot Lazurowego Wybrzeża, a mianowicie w średniowiecznym miasteczku Èze Village, leżącym gdzieś pomiędzy Niceą a Monako. Lało tak niemożebnie, że żadna ochrona przeciwdeszczowa nie była mi w stanie pomóc. Zostawmy jednak uciążliwości podróży za sobą i przejdźmy do tego, co to oferuje nam to urocze miasteczko.