Być w Splicie i nie odwiedzić Salony to jak być w Rzymie i nie zobaczyć Koloseum! A jednak – takie mam wrażenie – mało kto odwiedza starożytną stolicę rzymskiej prowincji Dalmacji. Być może spora liczba turystów nie wie nawet o jej istnieniu. Szkoda, bo to jeden z największych rzymskich parków archeologicznych. Czy spotkałem kogoś pośród ruin antycznego miasta? Owszem, nie licząc starszego pana o nienajlepszych manierach, przez kilka godzin zaledwie kilka osób. Nie byli to jednak turyści, lecz pani wyprowadzająca owczarka na wieczory spacer i jakiś miejscowy, który – na pytanie którędy do amfiteatru – wzruszył tylko ramionami jakby pierwsze słyszał.
Dotarłem tam autobusem odjeżdżającym z nieoznaczonego w żaden sposób przystanku, tuż przy jakimś banku. Autobus o numerze – chyba jeden – ale dla pewności upewnijcie się lepiej – jechał tam nie więcej niż 30 minut. Długonogie Chorwatki o oliwkowej skórze wraz z towarzyszącymi im mitycznymi adonisami – podobnie zresztą jak większość pasażerów – wysiedli przy centrum handlowym, by tam realizować swe nastoletnie pragnienia. Wkrótce byłem u celu.
Nie ukrywam, że lubię samotność wśród ruin, odgłosy wymarłych miast i pozostałości starożytnej świetności. Odwiedzając ludzkie siedziby, z których dawno uszło życie, doświadczasz przemijania bardziej niż podczas spaceru po cmentarzu. Tam twoja świadomość koncentruje się na konieczności śmierci, tu na nieobecnym życiu, którym kiedyś tętniło miasto. Nawet status zabytku nie sprawił, że w miejsce to tchnięto go choć odrobinę. Aha, na powrót zawezwałem taksówkę. Przystanek autobusowy wyglądał na równie starożytny i opuszczony jak oglądane przed momentem ruiny.
KRÓTKIE ŻYCIE ANTYCZNEJ SALONY
Salona powstała w malowniczych okolicznościach przyrody, u podnóża góry Kozjak, niedaleko ujścia rzeki Jadro. Założona przez Greków z Issy, czyli dzisiejszej wyspy Vis w III wieku przed Chrystusem. Jednak jej faktyczne zalążki wiążą się z powstaniem w tym miejscu iliryjskiej fortyfikacji zamieszkiwanej głównie przez Greków oraz Italików. W czasie wojny domowej między Ceazarem a Pompejuszem oraz Krassusem, poparła ona Cezara, dzięki czemu uzyskała status rzymskiej kolonii, której pełna nazwa to COLONIA MARTIA IVLIA VALERIA SALONA FELIX. Miała ona stać się wkrótce największym miastem rzymskiej prowincji Dalmacji i jej stolicą. Apogeum rozkwitu miasta to początek IV wieku i panowanie cesarza Dioklecjana, który prawdopodobne tutaj właśnie się urodził i zbudował w jej pobliżu własną rezydencję znaną dziś jako Pałac Dioklecjana w Splicie.
W tym okresie liczba jego ludności osiągnęła 60 tysięcy mieszkańców, co – jak na owe czasy – było liczbą imponującą. Z Saloną ściśle związana jest postać dzisiejszego patrona Splitu św. Domniona – Syryjczyka rodem z Antiochii, który jako biskup – wraz z innymi chrześcijanami – zginął w amfiteatrze w czasie prześladowań Dioklecjana. Dziś jego relikwie spoczywają w katedrze w Splicie – nota bene mauzoleum autora ostatnich i najkrwawszych prześladowań chrześcijan w cesarstwie rzymskim. Z innych znaczniejszych wydarzeń związanych z miastem, trzeba odnotować, iż pewien tutejszy patrycjusz imieniem Marcelinus w roku 461 obwołał się władcą niepodległej Dalmacji, a jego bratankowi Juliuszowi Neposowi przydarzyło się zostać nawet rzymskim cesarzem. Nie porządził on jednak zbyt długo, a swój żywot zakończył w Pałacu Dioklecjana, czyli dzisiejszym Splicie.
W 532 roku Salona została podbita przez wschodnie cesarstwo. W szczególności panowanie cesarza Justyniana odcisnęło na mieście swoje piętno poprzez dużą ilość zmian w dotychczasowej architekturze. Jej kres to najazdy Awarów, a następnie Słowian, które w połowie VII wieku doprowadziły w końcu do upadku życia miejskiego i ucieczki jego mieszkańców na pobliskie wyspy oraz do Pałacu Dioklecjana, który stał się zalążkiem miasta Split.
Szczególnie interesującą kwestią są najazdy Słowian, których miał zaprosić w te strony sam cesarz bizantyjski Herakliusz. A zrobił to z nadzieją, iż przy ich pomocy upora się z nękającymi Dalmację azjatyckimi Awarami. Przybyli oni z terenów środkowej Europy, a wielu sądzi, iż tzw. Biali Chorwaci – zamieszkiwali wcześniej teren dzisiejszej Małopolski. Serbołużyczanie z kolei przybyli ze dzisiejszych wschodnich Niemiec i zachodniej Polski dając początek Serbii. Historię tę można odnaleźć w dziele cesarza Konstantyna VII Porfirogenety pod tytułem De Administrando Imperio.
Po upadku Salony, papież Jan IV wysłał opata Marcina, aby obok umacniania wiary na obszarze całej Dalmacji i Istrii, zajmował się także wykupem chrześcijan z barbarzyńskiej niewoli oraz kolekcjonowaniem relikwii świętych męczenników celem ich późniejszego wysłania do Rzymu. W ten oto sposób relikwie męczenników z Salony na czele ze św. Dominonem znalazły się także w jednej z kaplic Bazyliki św. Jana na Lateranie.
MANASTRINE, TUSCULUM I KS. BULIĆ
W zasadzie cały obszar starożytnego miasta jest dostępny dla każdego i można go zwiedzać bez biletu. Nie oznacza to jednak, że biletu nie ma. Idąc w kierunku – tak zwanego – Manastirine, z budynku przypominającego antyczny obiekt wybiega starszy człowiek i krzyczy czy mam bilet. Ja na to – skąd mam go mieć? A stąd – odpowiada starszy człowiek o nie najlepszych manierach – wskazując palcem pseudo-antyczną budowlę. Zakupiłem bilet, by z sumieniem czystym i przez nikogo nie niepokojony, móc samotnie kroczyć wśród ruin starożytnego miasta.
Ów Manastrine to najważniejszy wczesnochrześcijański kompleks znajdujący się już właściwie poza antycznym miastem. W tym miejscu odkryto rzymską nekropolię i to właśnie tutaj pochowano św. Domniona. Jego grób stał się zaczątkiem całego kompleksu. Już w połowie IV wieku nad grobem powstał prosty, kwadratowy budynek. A zaraz obok niego kolejna kaplica, w której składano szczątki męczenników. Budynki te uległy jednak zniszczeniu podczas najazdu Germanów w pod koniec IV wieku.
Peter Brown w swojej znakomitej książce Narodziny zachodniego chrześcijaństwa pisze, iż w V wieku mamy do czynienia z jakościową zmianą. W miejsce tradycyjnego rzymskiego pochówku chrześcijanina pojawia się pogrzeb swoiście chrześcijański jako efekt pojawienia się kultu świętych. Pochówek obok grobu świętego był zalążkiem nadziei na to, że w dniu zmartwychwstania zmarły – ramię w ramię – stanie u boku swego świętego patrona. Nie inaczej było właśnie w Salonie. To właśnie kult świętych stał się impulsem do powstania sensu stricto chrześcijańskich cmentarzy.
Nie minęło kolejne pół wieku, kiedy wzniesiono tu trójnawową bazylikę, gdzie grób św. Domniona oraz jego następców na biskupim tronie, znalazł się w samym prezbiterium. Jako, że najazdy barbarzyńców wciąż dawały się we znaki mieszkańcom miasta, na drzwiach bazyliki umieszczono napis o treści: Boże nasz, miej litość nad rzymskim państwem. By wspomnieć tylko, że w VI wieku, bazylika znów została zniszczona i ponownie odbudowana. Wokół niej odkryto wiele wczesnochrześcijańskich grobów, nie tylko sarkofagów, ale także drewnianych trumien, amfor czy grobów. Część z nich możemy dziś oglądać w lapidarium muzeum archeologicznego w Splicie.
Wspomnieć trzeba, że ten – przypominający antyczny – budynek, w którego wybiegł starszy pan o nienajlepszych manierach to tzw. Tusculum. W budynek zostały wkomponowane – odnalezione w Salonie – fragmenty starożytnych inskrypcji, kapiteli, także oryginalnych kolumn. A w środku znajdziemy izbę pamięci poświęconą ks. Frane Buliciowi (1846-1934), który zażyczył sobie być pochowanym w stylizowanym na antyczny sarkofagu. A był to sam ojciec chorwackiej archeologii, długoletni dyrektor muzeum archeologicznego w Splicie. To właśnie on prowadził badania na terenie Salony, co zaowocowało zorganizowaniem w 1894 roku pierwszego międzynarodowego kongresu archeologii wczesnochrześcijańskiej.
ARCHITEKTURA WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKA NA TERENIE SALONY
Salona została otoczona murami już w II wieku przed Chrystusem, lecz dopiero po zajęciu Dalmacji przez Rzymian zaczęła się dynamicznie rozrastać także poza nie. Za panowania Marka Aureliusza otoczono murami także dotychczasowe przedmieścia i postawiono wieże. Dotychczas odkryto ślady po 90 z nich. Na początku V wieku – za panowania cesarza Teodozjusza II – wieże te zostały zrekonstruowane.
Już w połowie IV wieku wybudowano najstarszą w mieście trzynawową, cmentarną bazylikę poświęconą pięciu męczennikom zabitym w tutejszym amfiteatrze w kwietniu 304 roku – kapłanowi Asteriuszowi i czterem pretorianom, którzy zginęli razem z biskupem Damnionem. Na wschód od bazyliki – na drodze, którą pójdziecie w kierunku amfiteatru – w 1871 roku znaleziono 16 sarkofagów – zarówno chrześcijańskich, jak i pogańskich. Rzymianie nigdy bowiem nie chowali swoich zmarłych wewnątrz murów, lecz zazwyczaj wzdłuż dróg.
Na początku V wieku zbudowano dwie bliźniacze bazyliki oraz baptysterium i – rzecz jasna – pałac arcybiskupa. Jedna z bazylik pełniła rolę katedry i była największą świątynią w całej Dalmacji. Wnętrze podzielone było na trzy nawy, oddzielone od siebie kolumnami wykonanymi z kamienia pochodzącego z wyspy Brać. Na początku VI wieku, w miejscu drugiej bazyliki zbudowano kolejny kościół na planie greckiego krzyża. Został on połączony z katedrą poprzez przedłużenie północnego ramienia krzyża. Przebudowano także baptysterium, a także wybudowano tak zwane catechumeneum – pomieszczenie przeznaczone dla kandydatów do chrztu.
To jednak nie koniec budowli sakralnych związanych z Saloną. Istnieje, a raczej istniał jeszcze kompleks pod nazwą Marusinac składający się z mauzoleum oraz dwóch bazylik wraz z przyległym do nich cmentarzem. Tutaj z kolei pochowano drugiego z patronów dzisiejszego Splitu, a mianowicie – pochodzącego z Akwilei – Anastazjusza. Według legendy miał on oznaczyć drzwi swojego farbiarskiego warsztatu znakiem krzyża, za co został doprowadzony do sądu, a następnie wrzucony z uwiązanym kamieniem młyńskim u szyi do morza. Pobożna niewiasta o imieniu Asklepia wyciągnęła ciało z wody i złożyła we własnym, rodzinnym mauzoleum. W V i VI wieku to głównie tutaj grzebano miejscowe duchowieństwo.
AMFITEATR W SALONIE
Sam amfiteatr w kształcie elipsy – najbardziej monumentalna budowla w mieście – wzniesiono w połowie II wieku. Jedyna znaleziona tu – i częściowo tylko zachowana – inskrypcja mówi, iż amfiteatr został ufundowany przez bogatego sponsora – zapewne jakiegoś hojnego mieszkańca. Miał on zaledwie trzy rzędy, a ostatni przeznaczony był dla widzów stojących. Niewielka liczba rzędów nie przeszkadzała jednak pomieścić mu aż 17 tysięcy widzów.
Także tutaj Dioklecjan zaznaczył swój wkład dla rodzinnego miasta, dodając do trzeciego rzędu portyk. Zaraz obok odnaleziono cmentarz dla gladiatorów, którym nie udało się przeżyć swojego występu. Na jego południowej stronie znajdowały się dwa pomieszczenia przeznaczone dla kultu bogini Nemezis – patronki losu i przeznaczenia, której oddawali się – idący na śmiertelne starcie – gladiatorzy. Później przemianowano je na kaplice ku czci świętych męczenników, które udekorowano freskami będącymi wzorem dla fresków przedstawiających dalmatyńskich i istryjskich męczenników umieszczonych w Oratorium św. Wenancjusza w Rzymie. Oratorium poświęcone pierwszemu biskupowi Salony zostało odnowione w VII wieku na plecenie papieża Jana IV. Amfiteatr zniszczył nie tyle czas, co Wenecjanie, którzy w XVII wieku obawiali się, że Turcy mogą go wykorzystać dla celów wojskowych.
Amfiteatr nie był jedynym miejscem służącym rozrywce mieszkańców. Niedaleko forum znajdował się bowiem teatr, który wzniesiono w połowie I wieku. Nie należał on do największych, ale wystarczył, aby pomieścić około 3 tysiące widzów. Za Dioklecjana został on przebudowany, a po stronie publiczności dobudowano portyk. Na południe od amfiteatru znajdowała się jeszcze – starszej daty – świątynia Dionizosa, do której szczodry Dioklecjan kazał dobudować przedsionek po każdej ze stron.
TERMY, WILLE I INSULE
Trudno sobie wyobrazić rzymskie miasto bez term, gdzie kwitnie życie towarzyskie, a ludzkie myśli o nieobliczalnych zrządzeniach losu można – przynajmniej na jakiś czas – od siebie oddalić. Nie inaczej było w Salonie, gdzie znaleziono sporo pozostałości zarówno po prywatnych, jak i publicznych termach. W miejscu opisywanej wyżej katedry odnaleziono pozostałości po publicznych termach. Niestety jedynym elementem zachowanym po nich jest mozaika przedstawiająca Safonę w towarzystwie dziewięciu muz. Największe z kolei miejskie termy zbudowano na przełomie II i III wieku. Były one fantastycznie ozdobione – jak wskazują wykopaliska. Na ścianach królowały freski, a na podłodze wielkiej urody mozaiki. Na jednej ze ścian term znaleziono wyryte dwa krzyże, co oznacza, że były one także używane przez chrześcijan w okresie późnego antyku. Dziś możemy oglądać zaledwie fragmenty murów i trzeba mocno wysilić wyobraźnię, by ujrzeć te wspaniałości.
W I wieku przed Chrystusem zbudowano masywny most oparty na pięciu łukach. Wznosił się on na głównej drodze – decumanus maximus – przechodzącej przez – wspomnianą – Porta Caesarea. Wodę – pochodzącą z rzeki Jadro – dostarczał do miasta akwedukt wybudowany za cesarza Oktawiana Augusta, mający długość niecałych 4 kilometrów. Najlepiej zachowana jego część znajduje się tuż obok opisanego wyżej kompleksu religijnego w kierunku nimfeum, na południe od Porta Caesarea – najważniejszej w mieście bramy – także wybudowanej za Augusta. Kiedy za panowania Marka Aureliusza wybudowano nowe mury, część akweduktu została nie nie włączona.
W I wieku wzdłuż drogi zaczęto chować zmarłych, a w okresie późnej starożytności, na północ od mostu wzniesiono budynek, którego przeznaczenie nie jest do końca jasne. Być może była to fabryka tekstyliów, bądź wytwórnia oliwy. W mieście odnaleziono także pozostałości po insulach – wielopiętrowych domach mieszkalnych. Na południowy wschód od Porta Caesarea odnaleziono luksusową willę – prawdopodobnie własność namiestnika rzymskiej prowincji Dalmacji. Zachowały się z tego miejsca bogato zdobione mozaiki podłogowe przedstawiające Apolla, Orfeusza i Trytona. Można je dziś oglądać w muzeum archeologicznym w Splicie. Akurat mają je otworzyć na jesieni, lecz nie podano dokładnej daty. Trytona jednak zobaczyłem we wciąż dostępnym lapidarium. To nalany młody mężczyzna. Widać, że dopiero co wynurzył się z morskiej toni. Na jego głowie, wplątane we włosy zobaczyć można algi, odnóża ośmiornicy oraz kraba.
Oczywiście w centrum każdego miasta znajdowało się forum. Za Augusta wzniesiono tam Capitolium – trzy świątynie poświęcone triadzie: Jowisz, Junona i Minerwa. Była także i curia – coś w rodzaju współczesnego ratusza. A na północ od forum kolejne łaźnie miejskie z początku naszej ery – pięknie udekorowane mozaikami, jak to było w zwyczaju w takich miejscach. Na przełomie II i III wieku przebudowano forum, dodano portyki, a świątynie odnowiono i dodano nowe zdobienia. Świadom jestem, że prawie wszystkie wymienione przeze mnie budowle to efekt ustaleń archeologicznych, których nie zobaczymy na własne czy odwiedzając Salonę. Pozostałości po mieście są bowiem dość skąpe i nie jest łatwo zwiedzającemu – nawet w przybliżeniu określić położenia wielu opisywanych obiektów.