W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dante Alighieri „Boska komedia”
„Dante. Tu nic nie ma”- pisze w swoim wierszu Tadeusz Różewicz. Rzeczywiście tłumów nie było. W zasadzie nikogo poza mną. Żadnych pielgrzymek spragnionych duchowego orzeźwienia w ten skwarny czerwcowy dzień. Raczej więc skromnie jak na miarę tak wielkiego poety. Nie tylko wieszcza narodowego Włochów, ale przecież poety należącego do pierwszej ligi światowego dziedzictwa kultury. Ciało twórcy Boskiej komedii leży tu w Rawennie, w niezbyt okazałym neoklasycznym grobowcu, do którego przeniesiono go ze znajdującej się tuż obok Bazyliki św. Franciszka w 1780 roku. Tam też – w pochodzącym z V wieku kościele, wówczas pod wezwaniem San Pietro Maggiore – odbył się jego pogrzeb.
RAWENNA KONTRA FLORENCJA
Grobowiec wzniesiono na zamówienie kardynała Luigiego Valentiego Gonzagi według projektu – pochodzącego z Rawenny architekta – Camillo Morigiego. Co prawda, kiedy florentczycy zorientowali się, że Dante wielkim poetą był, chcieli na gwałt jego ciało z powrotem. W związku z tym, w 1519 roku – pochodzący z florenckiej rodziny Medyceuszy – papież Leon X nakazał przeniesienie szczątków poety do jego rodzinnego miasta.
Lecz sprytni franciszkanie odesłali im pustą trumnę, podczas gdy sami schowali jego szczątki w swoim klasztorze w Sienzo. Kiedy w wyniku sekularyzacji w 1810 roku, zostali zmuszeni do opuszczenia swojej własności, ukryli trumnę Dantego na dziedzińcu Braccioforte znajdującym się w pobliżu obecnego grobu poety. A Florencja? Ta może – co najwyżej – chwalić się wielkim nieobecnym. W 1829 roku w bazylice Santa Croce zbudowano Dantemu grób z napisem Onorate l’altissimo poeta – cytatem z czwartej pieśni Piekła, w której to Dante spotyka w czyśćcu Wergiliusza.
SKROMNY GROBOWIEC POETY
Samo miejsce jego pochówku – jak wspominałem – nie powala na kolana. Na 600-lecie urodzin Dantego, w 1921 roku wnętrze grobu zostało pokryte marmurową polichromią. Nad wejściem umieszczono płaskorzeźbę wykonaną w 1483 roku przez Pietro Lombardo – weneckiego architekta i rzeźbiarza. Znajduje się ona nad sarkofagiem Dantego i przedstawia poetę oddanego swej twórczej pracy. W środku świątyni pali się lampa wotywna z XVIII wieku, zasilana toskańskim olejem z Apeninów, który – raz do roku – przy okazji każdej rocznicy śmierci mistrza, to jest 14 września, przekazywany jest jako dar przez jego rodzinną Florencję.
Wystrój mauzoleum uzupełniają marmurowe posągi oraz inskrypcja wskazująca na gospodarza miejsca – „Dantis Poetae Sepulcrum”. Obok grobu znajduje się dziedziniec, na którym stoi – wspomniany już – tak zwany Quadrarco di Braccioforte – dawna kapliczka, która wzięła swoją nazwę z legendy o dwóch takich, którzy wezwali silne ramię (braccio forte) Zbawiciela jako rękojmię swojej umowy. Na terenie dziedzińca znajdują się jeszcze dwa sarkofagi z V wieku, wykorzystane ponownie przez rodziny Pignata i Traversari. Można tam jeszcze znaleźć porośnięty bluszczem nasyp przypominający o miejscu, w którym ukryto prochy Dantego podczas II wojny światowej.
BOSKA KOMEDIA
To właśnie tutaj w Rawennie, Dante rozpoczął pisanie Boskiej komedii, którą skończył na krótko przed śmiercią w nocy z 13 na 14 września 1321 roku. Śmierć zakończyła jego trwającą od 1302 roku tułaczkę. Jako stronnik Gwelfów Białych, został wygnany przez frakcję Gwelfów Czarnych ze swojej ukochanej Florencji, nigdy do niej więcej nie powracając. Po 17 latach od wygnania, w 1318 roku książe Guido Novello da Polenta zaprosił go w gościnę do Rawenny. I to właśnie ona stała się ostatnim ziemskim przystankiem na drodze jego doczesnej wędrówki. Wyrwawszy się z objęć śmierci i przekraczając bramy lepszego – jak chcemy wierzyć – świata, połączył się ze swoją ukochaną muzą – Beatrycze Potinari. Lecz samo wygnanie z ukochanego miasta, w którego życie był tak zaangażowany, było dla niego już pewną formą śmierci za życia.
O dziwo, pomimo swej politycznej aktywności, ten wielki poeta – wzorem Arystotelesa – był orędownikiem poszukiwania szczęścia w życiu kontemplatywnym. Wierzył przy tym, że prawdziwe życie jest udziałem tych, którzy opuścili już ten łez padół, na którym obcujemy z zaledwie cieniami prawdziwej rzeczywistości, nie zaś z nią samą. Doczesne piękno Beatrycze było więc niczym innym jak odbiciem stwórczej mocy Boga. Doświadczenie, a raczej pragnienie idealnej miłości staje się w jego dziele narzędziem duchowej samorealizacji i miłosnym zrozumieniem – amoroso uso della Sapienza.
Leave a Reply