Ostia nieźle mnie zaskoczyła swoim ogromem. Nic dziwnego! W czasie największej prosperity mieszkało tu nawet 75 tysięcy ludzi! To drugie po Pompejach, względem wielkości, wykopaliska archeologiczne we Włoszech. Zresztą w 2014 roku uczeni z Cambridge i Southampton odkryli, że Ostia była dużo większa niż się wydawało i to aż o 40 procent. Tybr nie był więc naturalną granicą miasta jak dotąd myślano.
A zatem przygotujcie się na naprawdę długi spacer. Mnie zajęło to ponad cztery godziny, a niestety nie mogę o sobie napisać, że zaglądnąłem do każdej dziury. Ostia Antica jest chyba jednym z najbardziej niedocenionych parków archeologicznych we Włoszech, choć jest tu wszystko, w co wyposażone było rzymskie miasto i to w całkiem niezłym stanie. Jeśli więc chcesz zobaczyć jak wyglądało życie w tamtych czasach, nie nadwyrężając przy tym zbytnio swojej wyobraźni, Ostia jest miejscem, które trzeba odwiedzić.
Park nie należy także do zbyt obleganych. We Włoszech są owszem zawsze tabuny turystów, ale pod warunkiem, że mamy do czynienia z miejscami znanymi i modnymi. A to nie powinno być wyznacznikiem naszej uwagi. Są miejsca ważne historycznie i bogate w kulturowe dziedzictwo, które często świecą pustkami. Dla mnie szokiem były pustki, jakie zastałem w Ostii, o czym zresztą możecie się przekonać oglądając zdjęcia i załączony poniżej film. Jeśli więc lubisz pobyć sam na sam z antykiem, w Ostii masz do tego wyjątkową okazję. Bywały takie – powiem – dłuższe chwile, kiedy włóczyłem się uliczkami wymarłego miasta przez 20 minut, nikogo przy tym nie spotykając. A było czerwcowe przedpołudnie. Jakieś większe kłębowisko młodzieży szkolnej mijałem może raz tuż przy wejściu, a potem już tylko dwójki lub pojedyncze osoby.
OSTIA – STAROŻYTNY PORT RZYMU
Miała być założona jako rzymska kolonia w 620 roku przed Chrystusem przez czwartego króla Rzymu Ankusa Marcjusza, lecz mówią o tym jedynie przekazy literackie, za którymi nie idą żadne dowody archeologiczne. Już w epoce brązu Ostia znana była z produkcji soli, którą odparowywano z wody morskiej. Z powodu licznych ataków galijskich piratów i zagrożenia uderzeniem greckiej floty, pełniła ona rolę obronną dla wybrzeża Lacjum. Sam Cyceron wyszedł z inicjatywą budowy murów obronnych dla miasta. Szybko też stała się bazą morską dla wojennej floty i portem handlowym obsługującym początkowo jedynie handel z Hiszpanią.
Choć Ostia zasłynęła przede wszystkim jako port Rzymu, dziś dzieli ją od morza aż trzy kilometry i jeśli chcemy przy okazji poleżeć na plaży, musimy podjechać stację dalej – do Lido di Ostia. Długie lata rolę portu pełniło naturalne ujście Tybru. Był to jednak głównie port o znaczeniu militarnym, który szybko okazał się niewystarczający. Budowę portu z prawdziwego zdarzenia planował już Juliusz Cezar, lecz śmierć położyła kres jego zamiarom. Dopiero w 42 roku jego budowę zlecił cesarz Klaudiusz. Wybudował do tego kanał łączący port z Tybrem i miastem Ostia. Budowę ukończono dopiero w 64 toku, czyli już za panowania Nerona.
PORTUS ROMANUS – NOWY PORT NIEOPODAL OSTII
Szybko jednak okazało się, że port jest za mały i często się zamula. A do tego był także niebezpieczny. Jeszcze przed ukończeniem budowy, w 62 roku aż 200 statków zostało zniszczonych przez silny sztorm. W latach 100-112 cesarz Trajan wybudował nowe nabrzeże i kolejne – bardziej pojemne – magazyny. Do tej pory do Wiecznego Miasta, poprzez port w Ostii płynęły towary z zachodniej części basenu Morza Śródziemnego, podczas gdy port w Puteoli – dzisiejsze Pozzuoli pozostał portem obsługującym handel ze wschodniej części imperium. Kiedy jednak cesarz Trajan wybudował kolejny basen portowy o nazwie Portus Romanus lub Portus Augusti, zwanym później po prostu Portus, stał się on głównym portem Rzymu obsługującym już handel z całego basenu Morza Śródziemnego. A co najważniejsze – transporty zboża z Aleksandrii. Cesarz Hadrian połączył go z Tybrem kanałem.
Marek Aureliusz z kolei połączył miasto z portem drogą zwaną portową – Via Portuensis biegnącą prawym brzegiem Tybru. Cały II wiek to okres największej prosperity miasta. Szczególnie za czasów panowania dynastii Antoninów. Za cesarza Antonina Piusa przeniesiono do Ostii flotę wojenną z bazy w Misenum w Zatoce Neapolitańskiej, a port w Puteoli stracił swoją uprzywilejowaną pozycję.
Cesarz Kommodus w swej powszechnie znanej megalomanii nadał Ostii nazwę Colonia Felix Commodiana, czyli Szczęśliwa Kolonia Kommodusa. Feliks było zresztą najczęściej spotykanym imieniem niewolników w mieście. Lecz czasy szczęśliwości nie mogą trwać wiecznie.
SCHYŁEK PORTOWEGO MIASTA
Wraz z końcem panowania dynastii Sewerów Ostia nie tylko przestała się rozwijać, ale mocno podupadła, podczas gdy jej populacja zaczęła się kurczyć. Swoje dopełniała natura; miasto przeżyło kilka trzęsień ziemi i fal tsunami. Nie podejmowano się nawet odbudowy powalonych budynków i magazynów portowych. W 314 roku cesarz Konstantyn oddzielił administracyjnie drugi port od Ostii i z Portus utworzył odrębne miasto o nazwie Civitas Flavia Constantiniana. On też ufundował chrześcijańską bazylikę w Ostii, która w końcu nieco odżyła w IV wieku. Wciąż przyjmowała zboże, lecz teraz już tylko z zachodniej części Afryki Północnej, podczas gdy zboże z Aleksandrii, które tradycyjnie płynęło do Rzymu, wędrowało już do nowej stolicy cesarstwa, czyli do Konstantynopola.
W 387 roku w drodze powrotnej do ojczystej Tagasty w Afryce, w Ostii zatrzymał się sam św. Augustyn wraz ze swoją matką Moniką, która tutaj umarła. Na początku V wieku, Portus wciąż się rozwijał, podczas gdy port w Ostii podupadał. Kiedy w 410 roku Alaryk najechał Rzym, zdobył także Portus, samą Ostią nawet się nie zainteresował. W 455 roku Portus i Ostia zostały splądrowane przez Gotów.
Kiedy upadł Rzym, w cień usunęła się także Ostia. Jej odejście było jednak ciche. Nie towarzyszyła jej przecież żadna spektakularna katastrofa, która nadałaby miastu pośmiertnego rozgłosu jak w przypadku Pompejów. Teren stał się raczej nieprzyjazny do zamieszkania; bagnisty, a co za tym idzie malaryczny. Rzeczny szlam zakonserwował jednak jej budynki i dziś możemy je podziwiać w zaskakująco dobrym stanie. Niestety jak to w średniowieczu często bywało, starożytne budowle traktowane były jako rezerwuary gotowych materiałów budowlanych. Nie ominęło to Ostii, której marmury znalazły się w katedrach we Florencji, Pizie, Amalfi i Orvieto.
FORUM – SERCE STAROŻYTNEJ OSTII
Najstarsza odkryta w mieście budowla to tak zwane Castrum – prostokątna forteca wojskowa zbudowana z bloków skały wulkanicznej. Badania archeologiczne wskazują, że Castrum musiało powstać gdzieś pomiędzy rokiem 396 a 267 rokiem przed Chrystusem. Dziś jednak na jej miejscu stoi Forum – główny plac miasta, przy którym krzyżują się dwie główne ulice – Cardo i Decumanus Maximus. Prowadzą one do głównych bram miasta: Porta Romana, Porta Marina oraz Porta Laurentina.
Na Forum całkowicie przebudowanym za czasów panowania cesarza Hadriana (117-138 r.) najprawdopodobniej jako pierwsze pod koniec I wieku przed Chrystusem pojawiły się dwie świątynie – Capitolium, czyli świątynia Jowisza, Junony oraz Minerwy oraz świątynia Jupitera, czyli też Jowisza. Jako, że Capitolium stoi na podwyższeniu, w średniowieczu było jedyną budowlą, której ceglane mury wystawały ponad grunt.
Jako, że Ostia zbierała z racji swej funkcji ludzi z całego ówczesnego świata, przyciągała modne podówczas kulty wschodnie, szczególnie Izydy oraz Mitry, którego mnóstwo miejsc kultu można znaleźć na terenie miasta. Cesarz Tyberiusz wzniósł tutaj świątynię Romy oraz świątynię Oktawiana Augusta, podczas gdy sama Ostia znajdowała się pod szczególną opieką Wulkana – rzymskiego odpowiednika greckiego Hadesa.
Na zachód od forum znajdowała się bazylika – w czasach rzymskich budynek o wielofunkcyjnym przeznaczeniu; głównie miejsce dobijania targów oraz przeprowadzania procesów sądowych. Mamy tu jeszcze – pochodzącą z III wieku – rotundę zbudowaną w stylu rzymskiego Panteonu. Oprócz tego znajdziemy również dobrze zachowane portyki z granitowymi kolumnami, marmurowym chodnikiem, a także szereg sklepów. Forum prawdopodobnie zdobił posąg Ankusa Marcjusza.
AMFITEATR W OSTII
Amfiteatr został w zasadzie całkowicie odbudowany i wciąż służy dziś celom, dla których go wzniesiono. Kiedy go zwiedzałem, trwało właśnie rozkładanie sprzętu do jakiegoś wieczornego przedstawienia. Choć pierwotnie zbudował go w 12 roku przed Chrystusem przyjaciel cesarza Oktawiana Augusta Marek Agryppa – ten sam, który wybudował także pierwszy Panteon w Rzymie, w 196 roku powiększył go cesarz Kommodus tak, że mogło z niego korzystać nawet cztery tysiące osób. Odbudowano go jednak dwukrotnie zmniejszając w stosunku do oryginalnej wielkości.
Tuż obok znajduje się tzw. Piazzale Delle Corporazioni, gdzie w samym środku placu widzimy dwie kolumny – być może pozostałości świątyni Cerery. Tego dziś jednak na pewno nie wiadomo, bo być może była to kolejna świątynia kultu cesarskiego. Na południowo-zachodniej części placu znaleziono ogromne ramię – przypuszczalnie cesarza Domicjana, za którego panowania zbudowano budowlę. Piazzale delle Corporazioni, czyli Forum kupców było miejscem, gdzie mieściły się biura handlowe kompanii morskich z całego basenu Morza Śródziemnego. Na zachód od teatru znajduje się – pochodzący z II wieku – dom Marka Apulejusza Marcellusa, którego atrium i perystyl przypomina te znalezione w Pompejach. Do tego zachowały się w nim piękne mozaiki podłogowe oraz mitreum.
TERMY NEPTUNA I INNE ŁAŹNIE
Hadrian wzniósł tu także termy Neptuna. Te starożytne, publiczne łaźnie zostały wybudowane w 139 roku i obejmowały kompleks pomieszczeń typowych dla term, takich jak: tepidaria, frigidaria oraz pokaźnych rozmiarów palestra – czyli miejsce do ćwiczeń fizycznych. Wewnętrzne wyposażenie zostało ufundowane z kolei przez cesarza Antonina Piusa. Przy samym wejściu podziwiać możemy mozaikę Neptuna na rydwanie, do którego zaprzęgnięto cztery wierzchowce w otoczeniu delfinów i morskich potworów. W innym z kolei pomieszczeniu znajdziemy mozaikę prezentującą jego żonę Amfitrytę oraz uskrzydlonego Erosa z pochodnią. Koniecznie musicie zobaczyć je z góry z poziomu przygotowanych w tym celu platform widokowych.
Nie były to wcale największe termy w mieście. Największymi były Termy Forum o powierzchni 3200 metrów kwadratowych. Jej podłogi wyłożono biało-czarną mozaiką z charakterystycznym Ibisem w saunie. Co najciekawsze, w południowo-wschodniej części łaźni znaleziono publiczną latrynę z ponad dwudziestoma marmurowymi klozetami, które możemy podziwiać do dnia dzisiejszego. Na tych dwóch przykładach się nie kończy. Tych term – ile dokładnie było w Ostii – nie wiem, ale całkiem sporo.
CO JESZCZE ZOBACZYMY W OSTII?
Jak już wspominałem, na terenie miasta odnaleziono wiele miejsc kultu Mitry. Mitreum posiadał także Dom Diany (Casa di Diana) – najlepiej ponoć zachowany budynek w Ostii. Został on wybudowany około 150 roku. Jest to doskonały przykład rzymskiego kondominium, czyli wielorodzinnego budynku mieszkalnego. Były to zwykle budowle na planie kwadratu lub prostokąta z wewnętrznym dziedzińcem, z którego odchodziły korytarze do poszczególnych mieszkań.
Właśnie na dziedzińcu znajduje się terakotowy relief przedstawiający boginię łowów Dianę, skąd wzięła się nazwa tego miejsca. Dom Diany wyróżnia się również zachowanymi w dobrym stanie otynkowanymi ścianami ozdobionymi malowidłami z motywem głowy Meduzy, ryb, ptaków oraz kwiatów i liści. Podłogi z kolei pokryte są biało-czarną mozaiką. Jest i Termopolium – starożytna kafejka z widocznym wciąż menu na ścianach. Także Dom Kupidyna i Psyche z bogatą mozaiką podłogową i słynną rzeźbą na piedestale przedstawiającą Kupidyna i Psyche splecionych w miłosnym uścisku.
Idąc wzdłuż Decumanus w kierunku morza, dotrzemy do miejsca, gdzie niegdyś znajdowała się przystań. Znajdziemy tu pozostałości domów rzemieślników: kowali, rzeźników i kupców – rzecz jasna. Zobaczymy piekarnię z dobrze zachowanym łukiem z czasów dynastii Sewerów, a tuż obok niej potężne magazyny zbożowe (Grandi Horrea). Te pamiętają jeszcze czasy Klaudiusza. Zboże mieliły tu zwierzęta napędzające żarna wykonane z wulkanicznego tufu wydobywanego w Orvieto.
Jako, że Ostia dynamicznie się rozwijała, a napływ nowych mieszkańców był znaczny, insule – czyli domy wielorodzinne – zaczęły zastępować domy. Natomiast nieopodal resztek bramy Porta Marina – w pobliżu antycznej linii brzegowej – znajdują się ruiny kolejnych term. Warto dodać, że na terenie parku archeologicznego w Ostii funkcjonuje także niewielkie muzeum – wśród jego zbiorów odnajdziemy sarkofagi, malowidła oraz posągi np. charakterystyczny posąg Mitry zabijającego byka.
Jeszcze trochę i zabiję Was – moi drodzy czytelnicy – wyliczaniem wszystkich tych niepoliczonych zabytków. C’è troppa roba in questo paese – bez wątpienia za dużo rzeczy jest w tym kraju do zobaczenia. Chcąc, nie chcąc, musimy oglądać pobieżnie, przeskakiwać, pomijać, wracać, żałować, wybaczać sobie w końcu własną ułomność i zaczynać od nowa swoją wędrówkę, skazani na przekleństwo nieprzezwyciężalnego zapominania.