Któregoś dnia – pięknego jak dzień poprzedni i ten, który najpewniej po nim nastąpi – wszystko to skończy się jak wszystkie inne rzeczy pod słońcem – tak złe, jak i te dobre. Minie i ta paskudna zaraza, która zakończyła panowanie beztroski i bezpieczeństwa. Wszyscy szybko zapomną o trwodze, a ci, którzy nie stracili nikogo bliskiego, zapomną także o statystykach zgonów, które pozostaną dla nich medialną abstrakcją. Dziś jednak wydaje się, że wielu przeraża nie sama perspektywa choroby i ewentualnej śmierci, lecz raczej konieczność pozostawiania dłuższy czas sam na sam ze sobą i towarzyszącej temu stanowi nudy. Z drugiej strony jak możemy tęsknić za towarzystwem, mając samych siebie za generatory nudy?
„Nuda. Nie masz dla człowieka nic równie nieznośnego, jak zażywać pełnego spoczynku, bez namiętności, bez spraw, rozrywek, zatrudnienia. Czuje wówczas swoją nicość, opuszczenie, lichość, zależność, niemoc, próżnię. Bezzwłocznie wyłoni się z głębi jego duszy nuda, melancholia, smutek, troska, żal, rozpacz.”
Blaise Pascal „Myśli”
PAWIA W CZASIE ZARAZY
Przejmujący obraz autorstwa Josse Lieferinxe (1493-1508) – niderlandzkiego malarza, który lubił malować świętego Sebastiana, przedstawia tutaj jego wstawiennictwo za dotkniętymi zarazą mieszkańcami Pawii. Oczywiście jest to wstawiennictwo czynione z niebios, gdyż Sebastian był rzymskim żołnierzem żyjącym w III wieku, podczas gdy wydarzenia przedstawione na obrazie dotyczą wieku VI, kiedy to za cesarza Justyniana świat śródziemnomorski opanowała dżuma.
Klęczy on przed boskim obliczem, podczas gdy na niebie toczy się walka pomiędzy szatanem a aniołem, między życiem a śmiercią, gdyż diabeł znany jest jako odwieczny przeciwnik idei stworzenia. Jest na tyle złośliwy, że dotyka zarazą nawet człowieka uczestniczącego w pochówku innej ofiary epidemii. Oczywiście kulisy duchowych zmagań pozostają w sferze wiary i wyobraźni, lecz – jak to z ludźmi bywa – często dopiero trwoga śmierci zmusza ich do refleksji nad kruchością własnego życia.
Obrazy czarnej śmierci były na tyle częste w Europie, że równie dobrze przemawiały do jemu współczesnych. Co ciekawe, autor obrazu nie tylko nigdy nie był w Pawii, ale nawet nigdy nie był w Italii. Malował go jako część malowidła ołtarzowego dla nieistniejącego już kościoła Notre-Dame-des-Accoules w Marsylii. Fragmenty dzieła rozlokowane są dziś w różnych muzeach na świecie, a ten oto znajduje się w Walters Art Museum w Baltimore.
Nadarza się więc doskonała okazja, by odbyć podróż do wnętrza siebie, gdzie dobro i zło toczą nieustanną walkę, a nuda jest tego zła najlepszą pożywką. Nie daj się więc zabić nudzie! Zapraszam dziś wirtualnie do Pawii – jednego z najznamienitszych miast – tak dziś udręczonej – Lombardii. Póki co zostały nam wspomnienia i snucie planów co też jeszcze zostało nam do zobaczenia, gdy zbolały świat wróci do – jako takiej – równowagi. Jest już jaskółka nadziei; 23 marca szpital w Pawii opuścił pacjent „zero”- pierwszy zarażony koronawirusem we Włoszech.
PAWIA – NUMER JEDEN W LOMBARDII
Choć dziś może nas to dziwić, lecz to właśnie Pawia, a nie pobliski Mediolan był miastem numer jeden w Lombardii aż do XIV wieku. Jej pełna splendoru przeszłość otwiera przed nami stulecia wielkich postaci i nie mniejszych wydarzeń, których była udziałem. Dawna stolica królestwa Longobardów – germańskiego ludu, który wtargnął do Italii w 568 roku, a Pawię zdobył nieco później, podbijając po drodze także Mediolan. To właśnie Longobardowie odbudowali Pawię, która służyła im za stolicę aż do roku 772, kiedy to sami zostali pokonani przez Franków.
W czasach rzymskich nazywała się Ticinum od nazwy przepływającej przez nią rzeki Ticino, gdzie miała się począć niepozornie jako obóz wojskowy założony przez Publiusza Korneliusza Scypio w 218 roku przed Chrystusam w celu ochrony drewnianego mostu. Miasto zachowało zresztą układ charakterystyczny dla rzymskiego obozu (castrum). Jej znaczenie wzrosło w momencie budowy w 187 roku przed Chrystusem drogi Via Aemilia z Arminium – dzisiejsze Rimini , której jedno rozwidlenie prowadziło do Mediolanu, a drugie właśnie do Ticinum, a stąd dalej. Znaczenie miasta tkwiło zatem w jego strategicznej pozycji na rozwidleniu rzek Ticino i Pad. Oczywiście początki miasta nie zaczynają się wraz z Rzymianami. Pliniusz Starszy (23-79 r.) był zdania, że założyli je czerwonowłosy Ligurowie – plemię celtyckie, które zamieszkiwało okolice dzisiejszej Genui.
Jej znaczenie wynikało także z faktu, iż znajdowało się ono na jedynej drodze wodnej, dzięki której weneckie statki docierały do Piemontu. Także wielu kupców z północnej Europy przybywało właśnie do Pawii, by zaopatrzyć się w to, czym Wenecjanie handlowali. Dopiero otwarcie nowego szlaku handlowego poprzez Przełęcz świętego Gotarta w XIII wieku zaczęło windować w górę Mediolan.
MOST NAD RZEKĄ TICINO
Dlatego też trzymając się rzeki, zwrócimy najpierw swoją uwagę most. Pochodzący z XIV wieku most, który zastąpił swojego rzymskiego poprzednika też już nie istnieje, gdyż po bombardowaniach II wojny światowej do niczego się już nie nadawał. Obecny pochodzi z 1949 roku. Co ciekawe, na moście znajduje się mała kapliczka poświęcona św. Janowi Nepomucenowi – bynajmniej wcale nie włoskiemu świętemu, lecz pochodzącemu z Czech. Także i w Polsce jego kult był dość rozpowszechniony, szczególnie na Śląsku, a jego rzeźby stoją zwykle w pobliżu rzek, a to dlatego, że święty został utopiony w Wełtawie za odmowę zdradzenia tajemnicy spowiedzi.
KATEDRA W PAWII
Numerem jeden na liście zabytków Pawii jest renesansowa katedra, posiadająca trzecią co do wielkości kopułę w Italii zaraz po Bazylice św. Piotra w Rzymie i katedrze we Florencji. Zajęła ona miejsce wcześniejszej romańskiej katedry, a w zasadzie dwóch bliźniaczych kościołów San Stefano i Santa Maria del Popolo. Może to jednak nie była najlepsza decyzja. Jeśli spodziewacie się olśniewającej fasady, możecie być mocno rozczarowani; ta nigdy nie została ukończona. Ceglana budowla wygląda z zewnątrz – delikatnie mówiąc – nieciekawie; gdzieniegdzie nawet tak jakby się rozpadała.
Choć do jej budowy rękę przyłożył nie kto inny jak Donato Bramante przy konsultacji samego Leonarda da Vinci, nie specjalnie dziś zachwyca, a może nawet przytłacza swoim ogromem i nic poza tym. Była tyle razy przebudowywana, że dziś dziwić nie może eklektyczny efekt takiego rozwoju wypadków. Jej budowę rozpoczęto w 1488 roku na życzenie kardynała Ascanio Sforzy. Pomimo niefortunnych perypetii, budynek katedry posiada duże znaczenie w historii architektury, ponieważ była to pierwsza próba stworzenia monumentalnej budowli na planie krzyża greckiego z centralnie położona wielką kopułą.
Poza kwestiami czysto artystycznymi, katedra w Pawii chlubi się się posiadaniem relikwi ciernia pochodzącego z cierniowej korony Chrystusa. W katedrze spoczywają także relikwie pierwszego biskupa Pawii św. Syrusa, od którego imienia nazwany został stadion w Mediolanie San Siro. Obok katedry znajdują się jeszcze pozostałości wieży – Torre Civica, która runęła w 1989 roku. Pawia była zresztą nazywana kiedyś miastem stu wież. Może akurat nie było ich aż sto, lecz całkiem sporo; do dziś pozostało z nich zaledwie pięć.
Na przeciwko katedry stoi z kolei ciekawy monument konny zwani Regisole – król słońce. To kopia późnoantycznej rzeźby przedstawiającej Teodoryka – króla Ostrogotów, którego mauzoleum możemy oglądać w Rawennie, gdzie też pomnik ten powstał. Rawenna była bowiem stolicą królestwa Ostrogotów, a wcześniej – przez jakiś czas – stolicą zachodniego cesarstwa rzymskiego. W 1335 roku rzeźba znalazła się w Pawii, gdzie stała aż do 1797 roku, kiedy to grupa tutejszych sympatyków jakobinów zniszczyła go jako symbol monarchii. Dzisiejsza rzeźba to dzieło Francesco Messina z 1937 roku, który to wykonał kopię rzeźby na podstawie dawnych rysunków.
PAWIA – OŚRODEK ŻYCIA AKADEMICKIEGO
Pawia jest znana także z tego, że jest jednym z najstarszych w Europie uniwersytetów, założonym w 1361 roku. Nie jest więc bynajmniej cichym, prowincjonalnym miastem, lecz wciąż jest prężnym ośrodkiem życia akademickiego, co oznacza, że gwar studentów słychać tu na każdym kroku. Pawia była jednak ważnym ośrodkiem nauczania na długo przed powstaniem uniwersytetu, kiedy to król Franków Lotar I rządzący w latach 818-855 założył tu ośrodek studiów nad prawem kanonicznym i cywilnym. Wydziały Uniwersytetu rozsiane są po całej Pawii, lecz na szczególną uwagę zasługuje Wydział Prawa i Nauk Politycznych w uroczym XV wiecznym Palazzo Centrale, gdzie stoi pomnik najsławniejszego absolwenta Uniwersytetu – Aleksandro Volty.
BAZYLIKA SAN MICHELE MAGGIORE
Bazylika San Michele Maggiore to arcydzieło architektury romańskiej w Lombardii. To tutaj w 1155 roku Fryderyk Barbarossa koronowany został na króla Włoch. Choć obecny kościół został konsekrowany w 1132 roku, jego campanilla pochodzi z poprzedniego kościoła i została zbudowana w X wieku. Jego fasada wykonana z piaskowca została udekorowana płaskorzeźbami. Natomiast wewnątrz, w prawym transepcie świątyni znajduje się kaplica z freskami pochodzącymi z XIII wieku, podczas gdy w apsydzie znajduje się XV wieczny fresk Agostino da Montebello przedstawiający ukoronowanie Matki Boskiej. Z kolei w kaplicy po prawej stronie znajduje się srebrny krucyfiks datowany na X wiek.
BAZYLIKA SAN TEODORO
Bazylika św. Teodora pochodzi z XII wieku, ale – jak to często bywa – zbudowano ją na miejscu wcześniejszego kościoła z VIII wieku poświęconego św. Agnieszce. Oczywiście później zmieniano dekoracje, ostatecznie wnętrze pozostawało w stylu barokowym aż do początku XX wieku, kiedy to postanowiono przywrócić mu jego romański wygląd. I dobrze się stało.
Wchodząc do niego zostajemy natychmiast przeniesieni do czasów średniowiecza w najlepszym tego słowa znaczeniu. Najciekawszym elementem kościoła są odkryte w 1998 roku na posadzce mozaiki charakterystyczne dla sztuki romańskiej, a przedstawiające szereg iście ciekawych postaci jak mężczyzna walczący z lwem, kozioł dosiadający psa, satyr czy półnaga postać z tarczą i mieczem. Na ścianach kościoła z kolei możemy zobaczyć freski autorstwa Bernardina Lanzaniego pochodzące z 1522 roku, przedstawiające Pawię z czasie wojny z Hiszpanami i Francuzami. Jest to zresztą najstarsze przedstawienie tego miasta. Lanzani wykonał już wcześniej, bo w 1513 roku freski w prawej nawie kościoła przedstawiające Wniebowstąpienie.
Po prawej stronie znajdują się wcześniejsze freski z roku 1514 przedstawiające dramatyczne sceny z życia i męczeńskiej śmierci św. Agnieszki. Z kolei na północnej ścianie znajdują się pochodzące z tego samego roku freski przedstawiające życie św. Teodora – patrona kościoła, biskupa tego miasta latach 742-753. Freski te nie są już jednak autorstwa Bernardina Lanzaniego.
ZAMEK VISCONTICH
Zamek Viscontich zbudowany w latach 1360-1365 według projektu Bartolina z Novary na zamówienie Galeazzo II Viscontiego, dla którego rodu miejsce to miało się stać główną siedzibą. To z kolei przykład eleganckiego renesansowego pałacu. Wśród którego gości bawił na zamku Petrarka, który miał o nim powiedzieć, iż jest „najwspanialszym wytworem sztuki nowoczesnej”. Niegdyś zamek mógł się poszczycić jedną z największych kolekcji manuspkryptów w Europie. Spis z 1426 roku wynosił 988 egzemplarzy, z których do dziś przetrwało 371. To tutaj Leonardo da Vinci poszukiwał niezwykle nowatorskiego traktatu De perspectiva śląskiego filozofa i matematyka Witelona – początkodawcy nauki o psychologii postrzegania. Leonardo przydał się na dworze także z powodów bardzo praktycznych; obmyślił także urządzenia hydrauliczne oraz system kanałów, które do dziś jeszcze nawadniają pola ryżowe wokół Pawii. Obecnie w zamku mieści się szereg ekspozycji Muzeum Miejskiego, Muzeum Archeologicznego by wymienić tylko te dwa, jest ich bowiem znacznie więcej.
W parku otaczającym zamek w 1525 roku miała miejsce się bardzo ważna bitwa pomiędzy francuskim królem Franciszkiem I a cesarzem Świętego Cesarstwa Rzymskiego – Karolem V z dynastii Habsburgów. Bitwa ta zakończyła się klęską Francuzów i zrzeczeniem się pretensji do ziem włoskich. Bitwa ta miała także zrewolucjonizować taktykę wojenną ukazując przewagę broni palnej nad bronią białą. Jako ciekawostkę należy wspomnieć, iż pokonany Franciszek I spożył przed bitwą zupę przyrządzoną przez wieśniaczkę, która starała się ubogacić zwykłą minestrone grzankami, jajkami i serem i tak oto powstał lokalny specjał – zuppa alla pavese.
BAZYLIKA SAN PIETRO IN CIEL D’ORO
Bazylika San Pietro in Ciel d’Oro, czyli św. Piotra na Złotym Niebie to kościół szczególny ze względu na postaci, jakie spoczęły w jego wnętrzu. To właśnie tutaj znajdują się relikwie św. Augustyna z Hippony, którego wagi dla myśli europejskiej nie trzeba przypominać oraz Boecjusza – zwanego ostatnim filozofem antyku – także zresztą świętego. Jest on między innymi autorem słynnego działa O pocieszeniu jakie daje filozofia, a stracony został na rozkaz – wspomnianego już wyżej króla Teodoryka – w 524 roku z dokładnie nieznanych przyczyn. Wydaje się, że popadł w niełaskę w wyniku jakiejś dworskiej intrygi, sam bowiem sprawował wcześniej wysokie stanowisko w otoczeniu króla Gotów. Dodatkowo należy wspomnieć – skoro już tu jesteśmy – grobowiec króla Longobardów Liutpranda. To właśnie ów władca kazał przenieść tu szczątki św. Augustyna z Sardynii, by uchronić je przed nękającymi wyspę saraceńskimi piratami. Kościół ten wspomina sam Dante w X pieśni Raju swojej „Boskiej Komedii„.
„W nim oglądaniem Boga się raduje Duch mędrca, który sercu, co go słyszy, Marności świata tego ukazuje. Ciało, skąd został wygnany, tam w niszy Leży Cieldauru; z wygnania, z mozołu Tutaj się dostał do miru i ciszy.”
Zresztą i Bocaccio w Dekameronie nie omieszkał wspomnieć kościoła.
„Gdy już tego wszystkiego dokonano, ucałował Saladyn raz jeszcze pana Torella, po czym, na polecenie sułtana, dzięki sztuce czarnoksiężnika, łoże z rycerzem, śpiącym na nim, podniosło się ku górze, znikając po chwili. Sułtan pozostał długo jeszcze na tym miejscu, rozmawiając ze swymi wasalami o panu Torello. Tymczasem uśpiony pan Torello wraz ze wszystkimi kosztownościami i ozdobami złożony został w kościele San-Pietro in Ciel d’Oro w Pawii, tak jak tego był pragnął.”
Jego nazwa wzięła się najpewniej z pozłacanego stropu apsydy. Zaraz obok kościoła znajduje się klasztor augustianów, którzy zresztą od zawsze opiekowali się świątynią z jedną – ponad 100 letnią przerwą – kiedy to odebrano im go w 1789 roku w wyniku kasaty niektórych zgromadzeń zakonnych przez cesarza austriackiego Józefa II Habsburga; Pawia była bowiem w owym czasie częścią Cesarstwa Austriackiego. Kościół został sprzedany i znajdował się w nim magazyn. Zburzono także jego dzwonnicę. W pewnym momencie chciano nawet go rozebrać z powodu złego stanu. W 1877 roku zawaliła się część nawy kościoła. Na szczęście podjęto w nim prace remontowe, a od 1896 roku znów służy jako obiekt kultu.
To oczywiście tylko pobieżny i niekompletny rzut oka na to, co mam nam do zaoferowania Pawia. Nie można tu nie wspomnieć o położonej niedaleko – wciąż działającej – kartuzji – Certosa di Pavia – jednej z najpiękniejszych renesansowych budowli Lombardii, którą niestety zobaczyłem tylko z zewnątrz, gdyż jesienną porą klasztor zamykano o 17.00. Miejsce to zasługuje zresztą na odrębny wpis. Ale do tego potrzeba kolejnej wizyty, którą mam nadzieje odbyć ponownie.