Gdybym miał wybrać jedno spośród opisywanych przeze mnie – na szlaku sycylijskiego baroku – miast, bez chwili wahania powiedziałbym: Syrakuzy! To miasto o długiej i bogatej historii. I nie jest to tylko historia lokalna, którą pochłania ta wielka. W tym przypadku jest dokładnie na odwrót. To właśnie historia Syrakuz odciska swoje piętno na historii całego basenu Morza Śródziemnego. Syrakuzy były bowiem jedną z największych potęg Śródziemnomorza. Polecałbym więc spędzić tu przynajmniej kilka dni, bo Syrakuzy to nie tylko wszechobecny w tej części Sycylii barok, lecz prawdziwe kulturowe tiramisu ułożone z wielu równie smakowitych warstw: sztuki greckiej, wczesnochrześcijańskiej, średniowiecznej i renesansowej. Wraz z nekropolią w Pantalice, Syrakuzy znajdują się – rzecz jasna – na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
ZŁOTE CZASY SYRAKUZ
W 734 roku przed Chrystusem przybyli tu koloniści z Koryntu, lecz dopiero w V wieku przed Chrystusem miasto zyskało na znaczeniu dzięki przymierzu z innymi greckimi miastami na Sycylii – Gelą i Akragas – dzisiejszym Agrigento. Syrakuzy były głównym miastem – tak zwanej – Wielkiej Grecji, jak zwano wtedy Sycylię wraz z Południem Italii. Jego potęga wynikała przede wszystkim ze strategicznego położenia na szlaku handlowym. Syrakuzy były wówczas największym i najludniejszym miastem Sycylii. Mieszkało tam około 200 tysięcy ludzi. W 480 roku pokonano pod Himerą główne zagrożenie, czyli Kartaginę. W 413 roku Syrakuzy miały zafundować Atenom sromotną klęskę, jakiej te nigdy wcześniej nie widziały.
Być może to sam Hermes zemścił się za świętokradztwo, jakiego dopuścili się Ateńczycy utrącają fallusy jego kamiennym hermom. Pominąwszy krótkie epizody demokracji i rządów arystokratycznych, Syrakuzami rządzili głównie władcy, którzy przeszli do historii pod nazwą tyranów. Przy czym termin ten nie miał wówczas aż tak negatywnych konotacji jak współcześnie. Oznaczał po prostu jedynowładztwo, które – oczywiście – jako forma sprawowania władzy była już wtedy mocno krytykowana, choćby przez Arystotelesa.
ARCHIMEDES I INNE SŁAWY
Tyran Dionizjusz II (367-343 p. Chr.) zaprosił nawet Platona, który to zaproszenie ochoczo przyjął, znęcony wizją budowy idealnego państwa rządzonego przez władcę filozofa. Tyran ponad ogląd idei wynosił jednak sprawy przyziemnej wagi. Dodatkowo Platon był zdegustowany rozwiązłością mieszkańców Syrakuz, którzy „żadnej nocy nie spędzali samotnie”. W końcu musiał się ewakuować, a nawet istnieje plotka, że został sprzedany w niewolę. Wrócił – co prawda – na Sycylię za panowania Dionizjusza II – syna Dionizjusza Starszego, a potem raz jeszcze, lecz każda jego wizyta kończyła się niepowodzeniem. Miasto odwiedzały zresztą już wcześniej także inne sławy – Pindar (518 – 446 p. n. Chr.) i Ajschylos (525-456 p. n. Chr.), którzy przybyli na zaproszenie Hierona I (478-466 p. n. Chr.).
Z Syrakuz pochodził najprawdopodobniej także komediopisarz i pitagorejski filozof Epicharm oraz Teokryt uważany za twórcę gatunku literackiego zwanego sielanką, bukoliką bądź idyllą. Ale Syrakuzy to przede wszystkim miasto Archimedesa (287-212 p. n. Chr.), który zginął od rzymskiego miecza podczas II wojny punickiej w 211 roku przed Chrystusem. Jakiś tępy żołdak, który go najprawdopodobniej nie rozpoznał, zabił go pomimo poleceń generała Marka Klaudiusza Marcellusa, który kazał pojmać go żywego. Brutalnie mówiąc, wartość użytkowa Archimedesa trudna była do oszacowania. Okazał się być bardzo przydatny także podczas oblężenia miasta, wymyślając wiele maszyn służących do jego obrony.
UPADEK MIASTA
Początek panowania Rzymian oznaczał także początek upadku miasta, które z wielkiej śródziemnomorskiej metropolii stawało się miastem coraz bardziej prowincjonalnym, choć i tak ciągle znaczącym. Cyceron pisał o nich, że są najpiękniejszym spośród wszystkich greckich miast. Syrakuzy są także częścią historii nowotestamentowej, gdyż tutaj właśnie w 59 roku po Chrystusie zawinął aleksandryjski statek płynący z Malty z apostołem Pawłem na pokładzie.
Syrakuzy były następnie częścią cesarstwa bizantyjskiego. Cesarz Konstans II Pogonat (641 -668) rozważał nawet na poważnie przeniesienie tu stolicy cesarstwa. Sam na wiele lat przeniósł do Syrakuz swoją siedzibę z Konstantynopola. Niestety śmierć pokrzyżowała te plany. Gdyby tak się stało, być może historia Sycylii potoczyłaby się zupełnie inaczej i udałoby się powstrzymać arabską ekspansję na te tereny. Niestety Syrakuzy padły po długim oblężeniu w 878 roku i stały się miastem arabskim. W 1068 roku odbili ich Normanowie pod wodzą Rogera I de Hautville. Miasto coraz bardziej podupadało. Stawało się ofiarą trzęsień ziemi i rozmaitych plag. Pod koniec XVI wieku żyło w nim zaledwie 14 tysięcy ludzi. Tragiczne trzęsienie ziemi z 1693 roku także go nie ominęło. Nie tylko zniszczyło znaczną część wspaniałych budowli, ale zabiło także jedną czwartą mieszkańców.
WYSPA ORTYGIA – DUMA SYRAKUZ
Sercem i dumą miasta jest wyspa Ortygia ze wspaniałą katedrą i najpiękniejszym duomo, jaki dane mi było zobaczyć na Sycylii. Te uliczki jakże piękne za dnia i w nocy. Urocze zaułki, majestatyczne świątynie i przepyszne trattorie. Wyspa połączona jest z lądem dwoma mostami: Ponte Umbertino i Ponte Santa Lucia. Pomimo tego, że przeważa tu barokowa architektura, starożytności atakują nas już w centrum miasta. Świątynia Apolla – a właściwie jej ruiny – to pierwsza dorycka świątynia zbudowana na Sycylii (około VII – VI wiek p. n. Chr.). Chociaż zostało z niej raptem kilka niecałych kolumn i nieco południowej ściany, i tak daje pożywkę naszej wyobraźni, by uzmysłowić sobie jak wielki musiał być jej majestat.
Każda kolumna ważyła aż 40 ton i była wykonana z jednego kawałka piaskowca. Ta świątynia to tak zwany peripteros, czyli budowla otoczona pojedynczą kolumnadą. Z podobnego okresu pochodzą także ruiny świątyni Zeusa, która znajdowała się w dzielnicy Syrakuz zwanej Achradine, znajdującej się dziś poza miastem. Lecz z niej pozostały z niej zaledwie dwie kolumny. Trzeci z kolei, mniejszy i młodszy peripteros, poświęcony Atenie znajduje się całkiem niedaleko, także na wyspie Ortygia, ale o tym nieco dalej.
Na Piazza Archimede znajduje się pochodząca zaledwie z 1906 roku, pięknie podświetlona wieczorową porą fontanna bogini Artemidy – patronki nimfy Aretuzy, którą ta litościwie zamienia w źródło. Plac otoczony jest licznymi palazzi: Palazzo dell’Orologio z XV wieku, Palazzo Gargallo z XVIII wieku czy Pallazzo Lanza-Bucceri z XV wieku. W okolicy znajduje się także Palazzo Montalto z 1397 roku – jeden z niewielu budynków, które przetrwało trzęsienie ziemi z 1693 roku.
Nimfa Aretuza to mitologiczna postać ściśle związana z Ortygią. To tutaj miała ona zamienić się w źródełko, by umknąć zalotom rzecznego bóstwa Alfajosa. Na nic się to jednak zdało. Ten i tak zjednoczył się z ukochaną przybierając postać płynną. Wizyta u jej – porośniętego papirusem – źródła powinna być obowiązkowym punktem podczas wieczornej passegiaty. Jest ono zresztą zlokalizowane tuż obok nadmorskiej promenady – Foro Vittorio Emmanuele, która zapewni nam fantastyczny widok zachodzącego nad morzem Jońskim słońca. Nieopodal znajduje się także Castello Maniace z 1296 roku. W Palazzo Bellomo znajduje się z kolei regionalna galeria, a w niej rzeźby Gaginich – znane nam już z wielu sycylijskich kościołów.
NAJPIĘKNIEJSZE DUOMO NA SYCYLII
Plac katedralny w Syrakuzach jest wyjątkowo uroczy i zdecydowanie barokowy. Nie narażę się chyba nikomu, jeśli napiszę, że według mnie to najładniejsze duomo na Sycylii. Oczywiście na Sycylii w wielu miejscach jeszcze mnie nie było. Wszystko tutaj jest odnowione i wyjątkowo – jak na Sycylię – zadbane. W dodatku z dala od ulicznego zgiełku. Plac należy odwiedzić za dnia i koniecznie po zmierzchu, kiedy staje się areną powszechnej socjalizacji. Posiedzieć w kafejce, uważając jednak na gołębie, które są tutaj wyjątkowo bezczelne. Potrafią chodzić po stoliku podczas twojej konsumpcji i wyjadać ci orzeszki lub co tam innego sobie zamówisz.
Przy placu znajduje się ratusz – Palazzo del Municipio, a naprzeciwko Palazzo Beneventano del Bosco. Nie zapominajmy jeszcze o rokokowym Palazzo Borgia del Casale z 1760 roku. Pod ratuszem znajdują się resztki kolejnej – nigdy nie ukończonej – greckiej świątyni poświęconej bogini łowów Artemidzie. Jej – znajdujące się pod poziomem ulicy – ruiny można zobaczyć wchodząc od drugiej strony ratusza.
Sercem duomo jest oczywiście katedra. Z lewego boku świątyni widzimy wbudowane w jej bryłę potężne doryckie kolumny. To nic innego jak właśnie – wspomniane już przeze mnie – pozostałości świątyni Ateny z V wieku przed Chrystusem. Wybudował ją tyran Gelon po zwycięstwie nad Kartaginą w 480 przed Chrystusem. Informacje o jej przepysznym wystroju dotarły do nas za pośrednictwem Cycerona, który odwiedził Syrakuzy w związku ze śledztwem prowadzonym przeciwko gubernatorowi Werresowi. Ten pazerny typ dopuścił się podczas swoich rządów na Sycylii poważnych nadużyć jak choćby plądrowania świątyń. Drzwi były wykonane ze złota i kości słoniowej, a we wnętrzu znajdowały się portrety sycylijskich tyranów uznawane za najwcześniejsze przykłady sztuki portretowej w Europie.
Okazuje się jednak, że świątynia Ateny wcale nie była pierwotną budowlą stojącą w tym miejscu. W jej miejscu znajdowała się bowiem inna świątynia. Historia tego miejsca doskonale oddaje burzliwe losy Sycylii. W VII wieku Bizantyjczycy przekształcili świątynię Ateny w kościół. W 878 roku Arabowie przerobili ją z kolei na meczet, aby – po zwycięstwie Normanów – w 1085 roku znów stał się kościołem. Rzecz jasna normańska fasada – jak większość kościołów w południowo-wschodniej Sycylii – nie przetrwała tragicznego roku 1693. Dzisiejszy wygląd w stylu sycylijskiego baroku to dzieło Andrei Palmy.
Fasada posiada dwa poziomy. Na niższym z nich znajduje się sześć korynckich kolumn. Na górnym piętrze umieszczono cztery z kolei duże korynckie kolumny, podtrzymujące górny tympanon. W niszy fasady znajduje się posąg Maryi Niepokalanej, zwany Marònna ro Pilèri. Po prawej stronie znajduje się figura patronki Syrakuz – św. Łucji, po lewej zaś św. Marcjana – ich pierwszego biskupa. Po wejściu do wnętrza katedry nie możesz się jednak pozbyć wrażenia, że wciąż jesteś wewnątrz greckiej świątyni. W ścianach bocznych widać są monumentalne doryckie kolumny.
Przy placu katedralnym znajduje się inny ważny kościół – Santa Lucia alla Badia wzniesiony przez królową Izabelę Kastylijską na miejscu kościoła, który padł ofiarą 1693 roku. W kościele przechowywane jest jeden z największych skarbów Syrakuz – obraz zatytułowany Pogrzeb św. Łucji autorstwa samego Caravaggia. Po swojej ucieczce z Malty, malarz przybył do Syrakuz i od razu otrzymał zlecenie na wykonanie obrazu z okazji zbliżającego się 13 grudnia święta patronki miasta.
Ponoć brodaty kopidoł po lewej to sam Wielki Mistrz Rycerzy Maltańskich – Alof de Wignacourt, który kazał Caravaggia uwięzić. Była to – rzec jasna – dyskretna forma zemsty malarza. Malarz – podczas pracy nad obrazem – spał ponoć w ubraniu i z bronią pod ręką. Pracował w pośpiechu i nawet nie zaczekał na prezentację swojego dzieła w uroczystość św. Łucji, która przypada na 13 grudnia. Uciekał dalej, gdyż jego duch był – jak piszą – bardziej niespokojny niż morze koło Messyny.
DO KOŚCIOŁA MARSZ
Rzecz jasna Syrakuzy to mnóstwo fantastycznych kościołów jak chociażby chiesa di Santa Maria dei Miracoli na Ortygii. Kościół, który przemianowano z kościoła św. Jerzego na kościół Matki Boskiej Cudów na zakończenie plagi w roku 1500. Choć został odbudowany po 1693 roku, zachował się jego renesansowy portal. Na zaszczytny tytuł prima post episcopalem, czyli pierwszego po katedrze, zasłużył kościół św. Jana Chrzciciela, zwany San Giovanello. Posiada on strukturę wczesnochrześcijańskiej bazyliki z IV wieku. Fasada wraz z portalem i rozetą pochodzi z XV wieku. Choć długo służył już celom niezwiązanym z kultem, dziś znów sprawuje się w nim liturgię. Największy barokowy kościół na wyspie to chiesa di San Giuseppe – kościół św. Józefa i św. Ignacego z Loyoli.
W miejscu XV wiecznej synagogi stoi dziś chiesa di San Filippo Apostolo – kościół św. Filipa. Poza Ortygią znajduje się chiesa di Santa Lucia al sepolcro. Ma on stać w miejscu, gdzie według tradycji św. Łucja poniosła śmierć męczeńską. Kościół został zbudowany przez Normanów na miejscu świątyni bizantyjskiej. To właśnie tutaj znajduje się obraz świętej, który następnie – w dzień jej święta patronalnego – niesiony jest ulicami miasta. Od połowy XVII wieku, gospodarzami kościoła wraz z przylegającym do niego klasztorem są ojcowie franciszkanie. Kościół Niepokalanego Poczęcia należy do najbardziej ozdobionych budynków sakralnych Syrakuz. Na jego suficie możecie podziwiać freski przedstawiające Matkę Boską w otoczeniu aniołów autorstwa Sebastiano Monaco z roku 1786, a na posadzce oszałamiająco kolorową ceramikę z Caltagirone.
Zaraz obok muzeum archeologicznego znajduje się Santuario Madonna delle Lacrime, o której można by nie wspominać, gdyby brać pod uwagę wyłącznie jej aspekt estetyczny, ale kościół ten jest ważny z innego powodu. Wzniesiono go na pamiątkę cudu z roku 1953 roku, kiedy to mały obrazek Matki Boskiej zalał się ludzkimi łzami w domu pewnego małżeństwa. Cud łez pociągnął za sobą kolejne cuda i tak oto powstała ta niepiękna budowla lub po prostu tylko ja nie mam uznania dla współczesnego budownictwa sakralnego.
Nieco dalej znajduje się inny obiekt związany – tym razem – z okresem wczesnego chrześcijaństwa, a mianowicie katakumby św. Jana. Wewnątrz mieści się krypta wybudowana dla uczczenia męczeństwa św. Marcjana w 254 roku. W krypcie znaleźć możemy słup, do którego miał zostać przywiązany, a następnie zachłostany na śmierć. Tutaj także miał wygłaszać kazanie św. Paweł, kiedy to zatrzymał się w Syrakuzach w drodze morskiej z Malty do portu w Puteoli, z którego już drogą lądową wyruszył do Rzymu. Z katakumb pochodzi także sarkofag niejakiego Arkadiusza Waleriusza Prokulusa Populoniusza, który możemy zobaczyć w tutejszym muzeum archeologicznym, o którym piszę nieco dalej.
PARK ARCHEOLOGICZNY NEAPOLIS
Ale Syrakuzy to nie tylko wyspa Ortygia. Koniecznie należy zobaczyć park archeologioczny Neapolis. A tam zabytkiem numer jeden jest naprawdę ogromny amfiteatr grecki – 138 metrów średnicy, składający się aż z 67 rzędów, który mógł pomieścić nawet 24 tysiące widzów. Liczba rzędów może być przedmiotem niezgody, bo różne źródła podają inną ich liczbę. Prawda jest też taka, że teatr ulegał przebudowom. To jeden z największych w całym greckim świecie. Ustępuje jedynie teatrom w Milecie i Megalopolis. Został zbudowany za panowania Hierona I w pierwszej połowie V wieku przed Chrystusem.
Na terenie parku możemy jeszcze zobaczyć 200 metrowej długości ołtarz Hierona II (276-216 przed Chr.) Ołtarz miał kiedyś także 15 metrów wysokości, ale niestety Hiszpanie potraktowali go jak skupisko materiałów budowlanych. W pobliżu znajduje się także amfiteatr rzymski z III wieku. Niestety jego stan jest dziś dużo gorszy niż starszego o niemalże osiem wieków greckiego teatru.
Kolejną punktem do zwiedzania są pobliskie kamieniołomy, w których – jak pisze Tukidydes – siedem tysięcy znakomitych ateńczyków „zdechło jak psy”. Dziś udostępniana jest tylko ich część zwana Latomia del Paraiso. Największą atrakcją tej części jest tak zwane Ucho Dionizjosa lub Dionizjusza, będące grotą o długości 70 metrów. Nazwę tego miejsca zawdzięczamy Caravaggiemu, który – jak wiemy – przebywał tu w 1608 roku. Grota ma ponoć doskonałą akustykę, stąd wzięła się opowieść o tyranie, który podsłuchiwał zamkniętych w niej więźniów. Nie wiadomo jednak czy nie jest to tylko odzwierciedleniem stanu ducha wielkiego malarza, który znajdował się w owym czasie w stanie paranoicznego lęku przed ponownym schwytaniem.
Wraz z biletem do parku archeologicznego warto kupić od razu bilet do Muzeum Archeologicznego im. Paola Orsiego, w którym spędziłem kilka godzin. Bynajmniej nie jest to małe lokalne muzeum. Posiada ono ponad 20 tysięcy eksponatów. Znajduje się tak choćby słynny posąg tzw. Wenus Landolina od nazwy jego znalazcy. Jest to ponoć ten sam posąg, który podarował mieszkańcom Syrakuz najbardziej perwersyjny i obsceniczny cesarz rzymski – Heliogabal. Oprócz wielu artefaktów – nie tylko z samych Syrakuz – można zobaczyć oszałamiającą kolekcje numizmatyczną, w której zdziwić może, że monety greckie przewyższają znacznie precyzją wykonania te o kilka wieków późniejsze z czasów rzymskich lub bizantyjskich.
Leave a Reply