„Łódź moja płynie do błogiej przystani,
Gdzie według wskazań wielkiego Syrona
Wyplączę życie z wszelkich trosk.”
Wergiliusz
Ze wzgórz Posilipo – jednej z willowych dzielnic Neapolu rozciąga się malowniczy widok na Zatokę Neapolitańską. Francuski badacz twórczości Homera Victor Bérard, w tej okolicy umieścił krainę Cyklopów, a grecka nazwa wzgórza oznacza „ustronie, gdzie nikną troski”. Nic dziwnego, że wielu Rzymian tutaj właśnie szukało miejsca, w którym urządzą dla siebie swoje letnie rezydencje, aby móc w nich oddawać się wyrafinowanej konsumpcji i rozmaitym bezeceństwom.
PAUSILYPON – WILLA WEDIUSZA POLLIONA
Tak też było w przypadku niezwykle przedsiębiorczego człowieka, jakim był żyjący w I wieku przed Chrystusem Publiusz Wediusz Pollion. Ten ówczesny miliarder dorobił się na handlu zbożem, które sprowadzał z terenu Afryki Północnej. Swoje ostatnie lata postanowił spędzić w swojej urokliwej posiadłości położonej nad zatoką Trentaremi, w pobliżu wyspy Gaiola – dziś uchodzącej za przeklętą. Niestety sama postać nie wzbudza nawet cienia sympatii. Wręcz przeciwnie. Był to człowiek słynący z okrucieństwa, szczególnie wobec niewolników, co może dziwić, bo sam był synem wyzwoleńca.
Zachowała się opowieść o tym, jak to dla żartu, by popisać się przed obecnym na uczcie cesarzem Oktawianem Augustem, Pollion kazał rzucić się niewolnikowi do sadzawki pełnej drapieżnych muren, które hodował. Miało to być – rzekomo – karą za zbicie kryształowego kielicha. Choć imperator z pewnością nie należał do ludzi znanych z nadwrażliwości, okazał się być wyjątkowo zdegustowany jego zachowaniem. Dla wyrażenia swojej dezaprobaty, kazał zbić całą zastawę stołową gospodarza.
Seneka w De Clementia pisał, o Pollionie, że godzien jest tysiąca śmierci. A Cyceron z kolei, że w życiu nie wydział tak bezwartościowego człowieka. Po jego śmierci, willa stała się rezydencją Oktawiana Augusta i jego następców. Jako, że stała się cesarską rezydencją, trzeba było zapewnić dobry do niej dojazd.
TUNEL SEJANA I CHWAŁA DAWNEJ PRÓŻNOŚCI
Aby do niej dotrzeć, musimy pokonać wydrążony w tufie tunel o długości 770 metrów. Nosi on imię Sejana – prefekta pretorianów za panowania cesarza Tyberiusza. On to właśnie kazał poszerzyć – istniejący już od 50 lat – tunel, który łączył willę Polliona z drogą wiodącą w kierunku Pól Flegrejskich. Tunel został odkryty podczas prac budowlanych w 1826 roku za rządów Ferdynanda II Burbona, który to w 1840 roku nakazał restaurację starożytnego przejścia.
Oddzielając to, co jest do zobaczenia od paskudnej biografii właściciela, trzeba przyznać, że dawna chwała tej rzymskiej willi do dziś robi wrażenie. Park znajduje się na niewielkim obszarze 9 hektarów, za to w bardzo malowniczym miejscu. Pozostałości samej willi Polliona przedstawiają dziś może 10% pierwotnego budynku. Miała być ona jednym z pierwszych przykładów architektury doskonale zespolonej z krajobrazem.
Nasza uwaga skupia się na dwóch obiektach o przeznaczeniu kulturalno-rozrywkowym: amfiteatrze na 2 tysiące widzów i mniejszym odeonie, w którym odbywały się przedstawienia muzyczno-poetyckie w bardziej kameralnym gronie. Teatr jest unikalnym przykładem rzymskiej budowli wzniesionej ściśle według greckich zasad. Nie wykutym w skale, lecz zbudowany na zboczu góry.
Poniżej zapraszam na króciutki film, który nagrałem w czasie wizyty w Parku Pausilypon, w którym spotkałem kota Wediusza Polliona. Wciąż dało się odczuć, że duch jego krwiożerczego właściciela wypełnia ruiny imponującej posiadłości.
Do posiadłości zaliczały się także termy i niewielki port. Część z nich należy do odrębnej jednostki – Podwodnego Parku Gaiola, gdyż w wyniku obniżania się gruntu, znajdują się dziś pod wodą. W pobliżu Marechiaro znajdują się jeszcze pozostałości tzw. Pałacu duchów oraz nimfeum, czyli architektonicznego zwieńczenia wodociągu. Model Willi Polliona można zobaczyć w George Vallet Archeological Museum w Sorrento, a w Muzeum Archeologicznym w Neapolu – możemy podziwiać pochodzącą stąd – rzeźbę Nereidy siedzącą na morskim potworze.
JAK TAM DOTRZEĆ?
Park został otwarty dopiero w 2009 roku. Dotarcie do parku jest łatwe, ale tylko pod warunkiem, że wiesz jak do niego dotrzeć. Należy uważać na Google maps, gdyż mogą one poprowadzić do wejścia od strony, w której go nie ma. Jeśli będziecie mieli trochę szczęścia, pomocny policjant uprzejmie poinformuje was, że dojdziecie, ale okrężną drogą, gdyż ta, którą chcecie iść, jest akurat zamknięta z powodu wycinki drzew.
Gdyby jeszcze owa okrężna droga rzeczywiście prowadziła do celu, nie byłoby źle. Ostatecznie znalazłem się w punkcie wyjścia, a nikt z lokalnych mieszkańców, zdawał się nigdy nie słyszeć o żadnym Parku Pausilypon. Szukając wejścia, trzeba najlepiej zaznaczyć od razu, że szuka się groty Sejana, która znajduje się na drodze discesa Coroglio, łączącej Posilipo z miasteczkiem Bagnoli. Generalnie – jak widać na poniższym zdjęciu – droga jest mało przyjemna.
Aby tam jednak dotrzeć, najpierw wyjeżdżamy z – dajmy na to Piazza Garibaldi – metrem linii 2 w kierunku Campi Flegrei i wysiadamy na uroczej stacji Mergellina, a następnie łapiemy autobus numer 140, którym jedziemy do samego końca. Mówią też, że można jechać autobusem linii C1, ale sam nim nie jechałem. Z przystanku – gdyby pominąć nieudaną próbę dotarcia za pomocą nawigacji – nie jest już daleko. To jakieś maksymalnie 15 minut na piechotę.
Adres Parku Archeologicznego, a właściwie to Groty Sejana to Discesa Coroglio 36. Generalnie grota jest zamknięta na kłódkę, ale z tego, co można przeczytać na stronie internetowej w dni powszechnie jest możliwość wejścia bez przewodnika w godz. 9.30, 10.30 oraz 11.30. Z kolei od wtorku do piątku o godz. 12.00 można wejść z przewodnikiem.
W święta istnieje możliwość wejścia z przewodnikiem o godz. 10.00, 11.00 oraz 12.00.
Tyle oficjalnie, a jak to w życiu bywa, z tym jest pewnie różnie, bo w końcu jesteśmy w Neapolu.
JAK (NIE) DZIAŁA ARTECARD
Koszt wejścia na zwiedzanie z przewodnikiem to 6 euro. Bez przewodnika wstęp jest darmowy, jeśli wierzyć temu co zostało napisane na stronie internetowej Parku. Wszyscy posiadacze karty ARTECARD, którzy zakładali, że wejście zostanie wliczone do 2 lub 5 wejść w ramach zakupionej karty w zależności od opcji, mogą się poczuć zawiedzeni. Niestety sformułowanie oferty na stronie ARTECARD jest dalekie od precyzji. Choć Park Pausilypon znajduje się na liście miejsc archeologicznych, to jednak w broszurze PDF już go nie odnajdziemy. Natomiast sformułowanie oferty jest takie, że w karcie 7 dniowej, do 5 pierwszych, wybranych miejsc wchodzimy bez opłat, natomiast kolejne wejścia uprawniają do zniżek w różnej wysokości. Niestety w praktyce to tak nie działa.
W przypadku Parku Pausilypon, wejście do niego nie wlicza się do tzw. „wejść bezpłatnych”. Na stronie ARTECARD w odnośniku do Parku, możemy przeczytać, że karta gwarantuje 20% zniżki w przypadku wejścia z przewodnikiem. Ale dlaczego nie wlicza się do pierwszych 5 miejsc? Otóż sformułowanie o wejściu do 5 „wybranych przez ciebie” miejsc narzuca przekonanie graniczące z pewnością, że owe miejsca wybiera klient. A jednak znaczna liczba miejsc oferuje jedynie zniżki. W takich miejscach, jak np. Kaplica Sansevero czy Klasztor św. Klary i tak będziemy musieli dopłacić. Sposób prezentacji oferty na stronie ARTECARD pozostawia wiele do życzenia.
Dopłaty mogą nas zaskoczyć także w tych miejscach, które zostały wskazane zarówno na stronie internetowej, jak i w broszurze PDF. Tak też jest w przypadku Muzeum Capodimonte. Także tutaj, podczas zwiedzenia w pierwszej kolejności, obowiązywała dopłata, ponieważ akurat otwarto czasową wystawę, której ARTECARD nie obejmuje, a więc chcąc w ogóle wejść do muzeum trzeba dopłacać. Nie można zaprzeczyć, że w rzeczywistości są takie miejsca, do których możesz wejść w ramach ARTECARD bez dopłat, ale niestety informacje, które z nich wymagają dopłaty, niezależnie od kolejności zwiedzania, powinny być wyraźnie wskazane.
Otwarte pozostaje także pytanie czy aby te miejsca, w których są dopłaty, nie „połykają” wejść wliczonych w cenie karty?