Ragusa to w zasadzie nie jedno, lecz dwa bliźniacze miasta – Ragusa Superiore i Ragusa Inferiore, zwana także Iblą od nazwy tutejszych gór. Miasta wznoszą się między dwiema dolinami – Cava San Leonardo i Cava Santa Domenica i połączone są tak zwaną doliną mostów – Cava dei ponti. Do 1926 roku były one w rzeczywistości dwoma odrębnymi jednostkami administracyjnymi. Rejon ten jednak to nie tylko gaje oliwne, łąki i pola, ale także pokaźne pokłady asfaltu i ropy naftowej, którą wydobywa się tu od 1954 roku.
Jak to się stało, że mamy do czynienia z dwoma miastami? Otóż po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1693 roku, które pochłonęło połowę populacji miasta, nie było wśród ocalałych zgody co do tego gdzie je odbudować. Część chciała wznieść je w tym samym miejscu, inna zaś w nowym. Tak oto powstały dwa miasta. I choć Ibla stanowi centrum turystyczne, zdecydowanie także Ragusa Superiore warta jest naszej uwagi. Nie tylko ze względu na wspaniały widok, jaki z jej poziomu roztacza się na Iblę, będącą – rzecz jasna – na liście światowego dziedzictwa UNESCO jako perła sycylijskiego baroku.
RAGUSA IBLA – WYMARŁE MIASTO?
Kiedy po pewnej dawce przygód zafundowanych mi przez Google maps, przybyłem w końcu do Ragusy w pewien chłodny lutowy wieczór, moim oczom ukazało się miasto całkowicie wymarłe. Gdzie – na Jowisza – są wszyscy ludzie? Nie wydawało mi się wymarłe, lecz takim było naprawdę; nigdzie żywego ducha. Na ulicach chulał tylko nieprzyjemny, przeszywający do szpiku kości wiatr i mrzawka. Zupełnie nie tak wyobrażamy sobie śródziemnomorski urlop, nawet jeśli przypada on na porę zimową. Po pewnym czasie rozpaczliwych poszukiwań, udało się w końcu znaleźć jedyną chyba czynną o tej porze roku pizzerię. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się nawet, że są w niej jacyś ludzie!
Problem nie leży tylko w tym, że tego akurat wieczoru pogoda nie sprzyjała passegiatom. Od dłuższego czasu starówka wyludnia się i kiedy brak tu turystów – co może trudno sobie wyobrazić w tak interesującym miejscu – miasto świeci pustkami. Lokalni przedsiębiorcy wpadli nawet na pomysł, by osobom na stałe chcącym zamieszkać na terenie starego miasta, fundować raz w roku kartę zakupową o wartości 3 tysięcy euro, aby w ten sposób zahamować depopulacyjny trend. I nie jest to przebrzmiała oferta. Czytałem o tym ledwo w marcu. „Turyści przyjeżdżają, podziwiają stare kamienice, spacerują uliczkami, a potem pytają nas: „gdzie są stali mieszkańcy?” – mówi miejscowy biznesmen Daniele La Rosa dla dziennika Corriere della Sera.
KATEDRA SAN GIORGIO
Najbardziej emblematycznym budynkiem w Ibli jest – bez wątpienia – barokowa katedra San Giorgio, a najbardziej znanym widokiem – otaczający ją plac katedralny. Pracę rozpoczęto w 1738 roku, czyli dopiero 45 lat po trzęsieniu ziemi. Budowa nowej katedry została opóźniona przez spory między – tak zwanymi – „Sangiovannari” a „Sangiorgiari”.
Otóż po trzęsieniu ziemi „Sangiovannari” postanowili porzucić Iblę i założyć nowe miasto oraz zbudować kościół dla swojego patrona, czyli katedrę San Giovanni Battista. Tak też podzielono miasto, wskutek czego powstały także dwie katedry. Sprawa jest jednak dość zawiła i nie da się jej tu przedstawić ze wszystkimi szczegółami. Po śmierci hrabiego Giovanniego Tommaso Enrique Cabrery, który podpadł królowi Karolowi V z dynastii Burbonów, udało się odwołać dekret o podziale miasta. Pojednania jednak między mieszkańcami dwóch miast w dalszym ciągu nie było.
Kiedy więc zobaczono, że prace nad katedrą w nowej Ragusie postępują w oka mgnieniu, wynajęto znanego architekta z Syrakuz Rosario Galiardiego i zdecydowano o budowie katedry San Giorgio w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się inna świątynia – Chiesa San Tomasso. Jej budowa trwała 40 lat i zakończyła się w 1770 roku. Neoklasyczna kopuła o wysokości 43 metrów wsparta na szesnastu kolumnach została ukończona dopiero w 1820 roku.
W świątyni znajduje się statua św. Jerzego obnoszona – południowym zwyczajem – w procesji podczas uroczystości patrona. Obok katedry znajduje się także niewielkie muzeum, a w nim przedmioty z poprzedniej katedry i innych zniszczonych przez trzęsienie ziemi kościołów. Galiardiemu przypisuje się taże autorstwo fasady kościoła św. Józefa (Chiesa di San Giuseppe), którego fasada jest bardzo podobna do fasady katedry.
OGRODY IBLEJSKIE
Z pobliskiego Giardino Ibleo znajdującego się na końcu Corso XXV Aprile możemy oglądać rozpościerającą się panoramę doliny rzeki Irmino. To idealne schronienie w upalne sycylijskie lato. Na jego terenie znajduje się kościółek kapucynów, ale nie on jeden – oprócz niego są jeszcze dwa inne – San Giorgio il Vecchio oraz San Giacomo, bo jak wiadomo – w Italii kościołów bez liku.
Dosłownie kilka kroków od ogrodów, możemy zobaczyć Portal św. Jerzego – pozostałość po zniszczonej podczas trzęsienia ziemi gotyckiej katedrze, która – swoją drogą – nie stała w tym samym miejscu co dzisiejsza katedra, lecz właśnie w okolicach Ogrodów Iblejskich. Portal pochodzi z XIII wieku i wykonany został w stylu gotyku katalońskiego.
TRZY FANTASTYCZNE KOŚCIOŁY W IBLI
Na granicy pomiędzy dwoma miastami, możemy raczyć się fantastycznym widokiem na Iblę, jeśli tylko będziemy mieli ochotę wdrapać się po 340 stopniach na taras kościoła Santa Maria delle Scale. Kościół ten jest o tyle ciekawy, że podczas trzęsienia ziemi zawalił się jedynie w połowie, w związku z czym w połowie też odbudowano go w stylu barokowym, podczas gdy ocalała część jest w stylu gotyckim z jednym renesansowym portalem. Jest to więc kościół eklektyczny, którego eklektyzm nie wypływa akurat z czyjegoś kaprysu, lecz z czystego okrucieństwa natury. Co ciekawe kościół podczas odbudowy przesunięto o 90 stopni w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Wnętrze kościoła wypełniają obrazy XVIII wiecznych malarzy sycylijskich oraz XVI wieczny terakotowy wizerunek zaśnięcia Matki Boskiej autorstwa szkoły Gagini.
Niedaleko znajduje się także Chiesa di Santa Maria dell’Idria z 1639 roku wybudowany na zlecenie Zakonu Kawalerów Maltańskich, których krzyż wciąż widnieje na drzwiach. Ołtarz także jest ozdobiony ornamentyką nawiązującą do zakonu. Dzwonnica ozdobiona jest z kolei kwiecistym wzorem z majoliki wprost z Caltagirone. Co do pochodzenia nazwy kościoła brak jest zgody. Najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, wedle której wywodzi się ona od nazwy wizerunku Maryi, która w Cesarstwie Bizantyjskim nazywana była hodigitrią, czyli „patronką podróżników” lub „patronką drogi” i przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem na lewym ramieniu. Nic w tym dziwnego, ponieważ początkowo chrześcijanie na Sycylii byli obrządku greckiego, a w tym miejscu stał wcześniej kościół bizantyjski.
Ciekawym kościołem jest również Chiesa delle Anime del Purgatorio, czyli dusz czyśćcowych, który powstał nie tak długo przed trzęsieniem ziemi, bo w roku 1658. O dziwo przeżył je w stanie niemalże nienaruszonym. Trzy lata po katakliźmie otwarto go ponownie. Kościół przebudowano i ponownie konsekrowano w 1787 roku.
Spacerując po Ibli, co rusz mamy do czynienia nie tylko z barokowymi kościołami, ale także rozmaitymi palazzi. Sięgając do źródeł naliczyłem ich aż dwadzieścia cztery. Nie sposób w ramach krótkiego wpisu blogowego zająć się nimi należycie. Warto jednak mieć choćby świadomość jakie nagromadzenie architektonicznych skarbów mieści się na tak niewielkim obszarze. Jeśli jednak ktoś się uprze, wymienię tylko kilka z nich: Palazzo Florida, Palazzo La Rocca, Palazzo Arezzo Donnafugata, Palazzo Battaglia, Palazzo Consentini i wiele, wiele innych.
RAGUSA SUPERIORE
Jak już wiadomo Ragusa Superiore ma swoją odrębną katedrę pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela (Cattedrale di San Giovanni Battista). Zaraz po trzęsieniu ziemi zbudowano w tym miejscu kościół, lecz szybko zorientowano się, że jest zbyt mały jak na potrzeby wiernych. Obecną katedrę zbudowano w latach 1706-1760 w stylu barokowym – bo jakże by inaczej? Projekt nadzorowało dwóch budowniczych ze znajdującego się u podnóża Etny miasta Acireale – Giuseppe Recupero i Giovanni Arcidiacono, przez co katedra ta wykazuje duże podobieństwo do katedry w Acireale, o której także mam zamiar napisać w przyszłości, o ile nie zostanę odwołany z tego łez padołu w trybie natychmiastowym. Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciela istniał także w Ragusie przed trzęsieniem ziemi w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kościół św. Agnieszki.
Gdy minie nam już zawrót głowy architekturą baroku, możemy przysiąść sobie przy fontannie i popatrzeć na budynek poczty z 1930 roku – przykład architektury epoki faszystowskiej. Nieładny, albo ja się po prostu nie znam.
Nie tak daleko – we spółczesnej części miasta – znajduje się także muzeum archeologiczne przechowujące artefakty od czasów prehistorycznych do czasów późnego antyku. Nie jest ono może zbyt duże, a sposób ekspozycji nie jest – jak na dzisiejsze czasy – szczególnie nowoczesny, ale z pewnością warto tam zajrzeć, by mieć świadomość jak bogate są dzieje tych terenów i jak głęboko w przeszłość sięga ich historia. Jeśli pod wskazanym adresem znajdziecie tylko warsztat samochodowy wraz z myjnią, nie poddawajcie się; wejście do muzeum jest bardzo niepozorne i znajduje się z boku budynku. Wewnątrz znajdują się przedmioty codziennego użytku: ceramika, a także rekonstrukcje nekropolii oraz mozaiki z wczesnochrześcijańskiego kościoła z miejscowości Santa Croce Camerina.
A jeśli jesteście fanami serialu o komisarzu Montalbano na podstawie książek Andrei Camilieriego, dodatkową przyjemność sprawi wam fakt, że Ragusa jest jedną z lokalizacji, w której robiono zdjęcia do tego serialu. A Sycylia jest tutaj czymś więcej niż tylko tłem, jest w zasadzie główną bohaterką, w dodatku daleką od naiwnej idealizacji. Filmowa Vigata to zlepek różnych miejscowości: Ragusy, Modici, Scicli czy Ispici. A poniżej – jak zwykle- krótki film z mojej włóczęgi po Ragusie. Zapraszam!