Dlaczego zapomniane Salerno? Bo nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek słyszał, że ktoś specjalnie wybiera się, aby je zwiedzać! A przecież mogłoby być bramą do Wybrzeża Amalfi. Tu jednak przegrywa z – leżącym po drugiej stronie półwyspu – Sorrento, które bezapelacyjnie bierze prawie wszystko. Salerno jest zdecydowanie mniej popularne niż Sorrento. Zresztą sama nazwa “Sorrento” – nie wiedzieć dlaczego – jest także niezwykle popularna. Czy jest ktoś, kto nie jadł kiedyś „pizzy” w pizzerii Sorrento? Ilość lokali gastronomicznych o tej nazwie jest wręcz oszałamiająca. Kto nie wierzy, niech sprawdzi w Google.
Ja jednak wybrałem kierunek przeciwny – od Salerno do Sorrento. Z jednej strony interesowało mnie samo miasto, które w Średniowieczu było numerem jeden europejskiej medycyny, a po drugie także z powodów logistycznych. To właśnie stąd odjeżdża pociąg do obowiązkowego – podczas wizyty w Kampanii – Pestum, które chciałem odwiedzić zanim zachłysnę się obłędnymi widokami rozpościerającymi się z wysokości ścieżki bogów.
NAJSTARSZA MEDYCZNA SZKOŁA W EUROPIE
Salerno zasłynęło pierwszą medyczną szkołą w Europie. Przez niektórych uważana jest nawet za pierwszy uniwersytet. Dziś to już historia. Owszem, wciąż jest Uniwersytet w Salerno, lecz nie ma on nic wspólnego ze średniowieczną uczelnią, o której mowa. Jest młodziutki. Młodszy nawet niż Uniwersytet Śląski, powstał bowiem dopiero w 1970 roku.
Trzeba wiedzieć, że w czasach, w których powstawała szkoła medyczna, to właśnie Salerno, a nie Neapol czy chylący się ku upadkowi Benewent, było klejnotem południowych Włoch. To właśnie z Benewentu w 774 roku, przeniesiono do Salerno stolicę księstwa Longobardów. Dopiero pod rządami Hohenstaufów, Salerno zaczyna tracić na znaczeniu, podczas gdy Neapol zyskiwać.
Początki szkoły – tak jak i początki wielu innych rzeczy na świecie – giną w oparach legendy, wedle której ranny pielgrzym Pontus spotkał Greka o imieniu Salernus, który opatrzył jego ranę. Później dołączyli do nich Arab Abdela i Żyd Helinus, którzy postanowili wspólnie założyć szkołę. Oczywiście postaci te to personifkacje czterech tradycji, które łączyła szkoła: łacińskiej, greckiej, hebrajskiej i arabskiej. Salerno było doskonałym miejscem przecinania się tych wpływów z racji niedalekiej multikulturowej Sycylii oraz pobliskich klasztorów benedyktyńskich, w których tłumaczono i przechowywano starożytne dzieła – także z zakresu medycyny.
Medycyna za sprawą swej praktyczności stała się pierwszą dyscypliną, która wydostała się poza mury klasztorne i skonfrontowała ze światem. W 1231 roku, cesarz Fryderyk II Hohenstauf w swoich Konstytucjach z Melfi zarządził, iż praktykę lekarską w Królestwie Sycylii może wykonywać tylko ten, kto ukończył szkołę w Salerno. Oczywiście w szkole nauczano nie tylko medycyny, ale także prawa, filozofii i teologii. Co ciekawe uczyły się tam, ale i wykładały także kobiety, jak choćby słynna Trota de Ruggiero – autorka podręcznika – O leczeniu kobiet. Dziś, w dawnym kościele św. Grzegorza możemy zwiedzić wirtualne muzeum poświęcone szkole medycznej.
ROZKWIT I UPADEK SZKOŁY MEDYCZNEJ W SALERNO
Szkoła istniała już w IX wieku, lecz jej rozkwit i szeroko znany prestiż przypada na okres od XI do XIII wieku, od momentu pojawienia się w niej najbardziej znanego jej przedstawiciela – pochodzącego z rejonu dzisiejszej Tunezji – Konstantyna Afrykańczyka (zm. 1087).
Wraz powołaniem przez cesarza Fryderyka II Hohenstaufa w pobliskim Neapolu w 1224 uniwersytetu, jej znaczenie zaczęło się zmniejszać, a z czasem zostało zupełnie przyćmione przez inne znamienite ośrodki uniwersyteckie w Italii jak Bolonia, Padwa czy też poza nią jak chociażby słynna szkoła medyczna w Montpellier. Jej śmierć ogłosił w 1811 roku, namaszczony przez Napoleona król Neapolu – Joachim Murat. Potem na krótko została ona reaktywowana przez Burbonów, by ostatecznie zostać zamknięta w 1861 roku przez Francesco De Sanctisa – ministra edukacji dopiero co powstałego Królestwa Włoch.
TOP 5 W SALERNO
KATEDRA ŚWIĘTEGO MATEUSZA
Salerno ma to szczęście przechowywać w krypcie katedry szczątki samego apostoła i ewangelisty Mateusza. Budowa katedry ruszyła natychmiast, gdy tylko Normanowie podbili longobardzkie księstwo Salerno. Została zbudowana w tempie iście ekspresowym, nawet jak na nasze czasy. Jej budowa trwała zaledwie 4 lata. W tym celu Roger Guiscard wykorzystywał – o zgrozo -„kamienie” z pobliskiego Pestum.
W 1084 roku katedra była konsekrowana przez samego papieża Grzegorza VII – także późniejszego świętego, który znalazł schronienie w Salerno. Mając wiele powodów do zgryzoty, zmarł rok później. Jemu właśnie poświęcono górny kościół, gdzie spoczął. Na jego trumnie widnieje napis: ”kochałem sprawiedliwość i nienawidziłem nieprawości, dlatego umieram na wygnaniu”. 21 września, z okazji wspomnienia św. Mateusza Ewangelisty, ulicami Salerno przechodzi procesja, w której niesione są figury Apostoła oraz papieża Grzegorza VII.
Katedra została wzniesiona w miejscu, w którym wcześniej stał kościół Santa Maria degli Angeli, który z kolei zastąpił rzymską świątynię. Naszą uwagę powinna zwrócić brama z brązu wykonana w XI wieku w Konstantynopolu oraz imponująca kolumnada wypełniająca przedsionek. Oczywiście wygląd katedry zmieniał się z biegiem czasu. Choć zbudowana została w stylu romańskim, jej obecne wnętrze jest zdecydowanie barokowe. Katedra znajduje się przy Piazza Alfano I.
OGRODY MINERWY
Niestety, przyznam się, że nie zdążyłem zobaczyć ogrodów Minerwy, gdyż było już późno, a jesienią są one wcześniej zamykane. Z tego, co o nich czytałem, ogrody te są ze wszech miar godne odwiedzenia. Powstały już w 1300 roku, założone przez przełożonego Medycznej Szkoły Matteo Silvatico z przeznaczeniem dla studentów, by ci mogli zgłębiać tajniki leczniczej mocy roślin.
Ogród ten był jednym z pierwszych ogrodów botanicznych w Europie, a na pewno pierwszym, który służył celom terapeutycznym. Ze swej strony mogę tylko dodać, że jego wejścia strzegła gromada kotów, których spotkałem w tej akurat okolicy wyjątkowo sporo.
ZAMEK ARECHI
Na szczycie wzgórza nad miastem górują ruiny zamku di Arechi, którego nazwa pochodzi od longobardzkiego księcia Benewentu, za panowania którego miasto przeżywało swoje złote lata. Wcześniej była tam forteca bizantyjska, przebudowywana później przez kolejnych władców. W jego murach urządzone zostało muzeum, w którym możemy zobaczyć eksponaty odnalezione podczas prac archeologicznych. Oprócz walorów historycznych, niewątpliwym atutem tego miejsca jest to, że możemy stąd podziwiać panoramę miasta i – jakże bliską naszemu sercu – niebieską taflę Morza Śródziemnego. Do zamku dojedziemy autobusem numer 21 z Piazza XXIV Maggio.
PINAKOTEKA
Jest też coś dla wielbicieli sztuki, aczkolwiek nie należy się tu – rzecz jasna – spodziewać zbiorów takich jak w Rzymie, Florencji czy Neapolu. Muzeum zawiera między innymi dzieła Andrea Sabatiniego (1487–1530), ucznia Rafaela, tworzącego pod wpływem Leonarda da Vinci, czy akwaforty urodzonego w Austrii Petera Willburgera (1942-1998).
Jest tam także polski – i to całkiem spory – wkład, a mianowicie prace urodzonej w Warszawie Ireny Kowaliski (1905-1991). Była ona wysoko cenioną artystką, która wprowadziła nowy styl – Naif Vietrese do praktykowanej od ponad tysiąca lat sztuki ceramicznej w znajdującym się tuż obok Salerno miasteczku Vietri Sul Mare. Od grudnia 2016 r. jeden z placów w tej miejscowości nosi nazwę Ireny Kowaliski. Jej twórczość wywarła silny wpływ na sztukę ceramiczną w regionie, znajdując wielu kontynuatorów wśród lokalnych artystów.
PROMENADA TRIESTE
Pod wieczór polecam spacer wzdłuż nadmorskiej promenady. To miejsce wprost stworzone na passegiatę w promieniach zachodzącego słońca. Dodam, że to całkiem sporej długości odcinek, bo aż dwukilometrowy. A więc spacer tam i z powrotem z pewnością – przynajmniej częściowo – „odkupi” grzechy naszego podniebienia, które z taką łatwością przychodzi nam popełniać w słonecznej Italii. Promenada daje nam przede wszystkim radość kontemplacji przypływów i odpływów Mare Nostrum. Ma też wyjścia na plaże, gdyby akurat przyszła komu nam ochota posiedzieć na piasku. Jest to istotny powód wyższości Salerno nad Sorrento, pomimo znacznie mniejszej popularności tego drugiego. W Salerno jest piękna i bezpłatna plaża, podczas gdy w Sorrento plaża jest mikroskopijna.
Mam nadzieję, że te kilka zdań przypomniały, iż jest takie miasto w Kampanii jak Salerno i warto zajrzeć do niego choćby na jeden dzień, podczas swojego wypadu na Wybrzeże Amalfi.